Tesla zamierza ponoć kupować tanie baterie od chińskiego koncernu BYD. Prawdopodobnie trafią do kompaktowego auta, którego próbna produkcja ma, jak niektórzy spekulują, ruszyć już w drugiej połowie tego roku.
W internecie przybywa spekulacji mówiących o tym, że Tesla zamierza od chińskiego koncernu BYD kupować jego nowe baterie typu blade. Rozwijane przez niego intensywnie od co najmniej kilku lat ogniwa litowo-żelazowo-fosforanowe mają kilka zalet.
Po pierwsze Chińczykom udało się podnieść ich gęstość energii w okolice 0,2 kWh/kg, co odpowiada dobrym ogniowom Li-ion sprzed kilku lat z katodami, w których zastosowano kobalt i nikiel. Po drugie, są tańsze od tych korzystających z rzadkich i drogich metali.
BYD twiedzi również, że są bardzo bezpieczne – w tym lepiej znoszą nawet bardzo poważne uszkodzenie. Ryzyko pożaru w takiej sytuacji jest bardzo małe.
Akumulatory blade od koncernu BYD są też na tyle sztywne i odporne, że mogą stać się istotnym elementem szkieletu samochodu elektrycznego.
W Chinach spekuluje się, że BYD będzie je za chwilę dostarczał Tesli. Ta ma je montować w nowym kompaktowym samochodzie, którego cena ma zajść poniżej 25 tys. dol. Ponoć prototyp tego auta już istnieje i jest testowany. W ciągu kilku miesięcy ma ruszyć jego próbna produkcja.
„Tania” Tesla ma być produkowana wyłącznie w zakładach Tesli w Szanghaju i stamtąd rozsyłana na cały świat.
Wszystkie te spekulacje z Chin pasują do tego, co Musk opowiadał niecały rok temu. Wtedy mówił, że „tania” Tesla będzie korzystać z ogniw LFP – a więc właśnie tych, co ma BYD, może być produkowana w Chinach i na rynek ma trafić w 2023 roku. Hmm… Robi się znowu ciekawie.
Foto: Tesla.
Czytaj więcej: Pod stromą górkę elektrycznym SUV-em Rivian R1S? Żaden problem.
Czytaj więcej: No i jest. Pierwszy elektryczny Mercedes z literami AMG zaraz wyjedzie na drogi.