Już dzisiaj z energii słonecznej – nawet w Polsce – wytwarzamy znaczne ilości prądu. Można jeszcze więcej – pod warunkiem, że instalacje fotowoltaiczne uruchomimy w kosmosie i energię tam powstałą prześlemy na Ziemię.
Prestiżowy ośrodek badawczy, jakim jest Caltech – Kalifornijski Instytut Technologii w Pasadenie – poinformował o niezwykłej dotacji wysokości 100 mln dol., którą otrzymał w 2013 roku i o tym, jakie to przyniosło efekty.
Imponujący datek podarowali ośrodkowi Donald i Brigitte Bren. Pan Bren jest właścicielem i prezesem spółki deweloperskiej Irvine Company. Forbes jego majątek wycenia na ponad 15 mld dol., co daje mu 132 miejsce na liście najbogatszych miliardów amerykańskiego magazynu w jej ostatniej edycji.
Pieniądze od Brenów poszły na Space-based Solar Power Project – opracowanie technologii produkcji energii elektrycznej ze słońca w kosmosie wraz z pomysłem, jak ją przesłać na Ziemię.
Brenowie wręczyli 100 mln dol. Caltechowi w 2013 roku z prośbą, by nie informował kto te pieniądze dał. Ani wtedy, ani teraz nie dostali też żadnych praw, udziałów lub patentów w pracach Instytutu. Caltech dopiero teraz poinformował o wyjątkowej darowiźnie, ponieważ jest o krok od przełomu.
Instytut jest od krok od uruchomienia demonstratora technologii. To bardzo lekka konstrukcja, która składa się z paneli fotowoltaicznych produkujących energię elektryczną, specjalnego modułu, który zamienia ją na mikrofale i anteny, która te mikrofale może przesłać na Ziemię. Tam, po odbiorze, mogą być z powrotem zamienione na energię elektryczną.
To może być początek przełomu w energetyce. Elektrownie słoneczne na orbicie mają wiele zalet. Po pierwsze, mogą pracować ciągle – Ziemia nie musi rzucać na nie cienia, nie przeszkadzają im też warunki atmosferyczne. Po drugie, docierać będzie do nich więcej energii słonecznej niż do instancji na Ziemi. No i podobnie, jak elektrownie słoneczne na Ziemi nie emitują żadnych zanieczyszczeń.
Caltech nie jest jedyną instytucją, która rozwija kluczową w tym pomyśle technologię bezprzewodowego transferu energii w postaci wiązki mikrofal lub promienia lasera.
Specjalną mikrofalową antenę widziano na pokładzie promu X-37B należącego do amerykańskich sił kosmicznych. Wiadomo, że w ten projekt było zaangażowane laboratorium marynarki wojennej USA.
Foto: Ralf Vetterle z Pixabay.
Czytaj więcej: Powstanie największa na świecie pływająca elektrownia słoneczna o mocy aż 2,2 GW.
Czytaj więcej: Koniec węgla nastąpi szybciej niż chcą tego polscy górnicy i związkowcy. Tak twierdzą eksperci z Anglii.