W tym samym dniu kiedy poinformowano, że polski rząd dogadał się z górnikami odnośnie zamykania kopalń na Śląsku, brytyjski think tank Carbon Tracker opublikował raport, w którym twierdzi, że węgiel zostanie wypchnięty z globalnej energetyki do połowy lat 30.
Polska chce zamykać kopalnie w tempie, przy którym bieg żółwia zaczyna wyglądać niemal jak sprint. Będzie to trwać wg związkowo-rządowych ustaleń aż do 2049 roku.
Eksperci Carbon Tracker widzą to inaczej – ich zdaniem koniec węgla w globalnej energetyce może nastąpić już w połowie lat 30. tego wieku, a do 2050 roku węgiel zniknie w ogóle jako źródło energii.
Punktem wyjścia dla prognoz cenionego think tanku z Londynu są spostrzeżenia, że energetyka wiatrowa rozwijała się w ciągu ostatniej dekady w średnim tempie 17 proc. rocznie, a słoneczna w tempie 39 proc. rocznie – oczywiście też średnio.
Równocześnie cały czas mocno taniało pozyskiwanie energii ze słońca i wiatru – średnio o 18 proc. rocznie w ostatniej dekadzie w wypadku energii produkowanej przez panele fotowoltaiczne i średnio o 9 proc. rocznie, kiedy mówimy o turbinach wiatrowych.
Utrzymanie takiej dynamiki rozwoju i malejących kosztów w kolejnych lata byłoby trudne, dlatego Carbon Tracker zakłada, że energetyka słoneczna z wiatrową będzie dalej rosła w średnim tempie 15 proc. rocznie. I to spowoduje właśnie, że elektrownie węglowe przestaną spalać węgiel za niecałe 15 lat, a 20 lat później nie będzie on również spalany w elektrociepłowniach i w domowych piecach grzewczych.
Czy tak stanie się również w Polsce? Bardzo możliwe, ale nie mówmy tego jeszcze związkowcom. Dzisiaj – po dogadaniu się z rządem – mają swoje pięć minut.
Foto: Steve Buissinne z Pixabay
Czytaj więcej: Roboty zabiorą pracę milionom. Ale powstanie jeszcze więcej nowych etatów.
Czytaj więcej: Apple iPad Pro, czyli Amerykanie mają coś, czego żadna konkurencja nie ma.