Nowy tablet iPad Pro, to bez dwóch zdań przełom. Po raz pierwszy wydajność tabletu dorównała możliwościom nawet całkiem mocnego komputera. Nowy tablet Amerykanów to potężny sprzęt do twórczej pracy – nie designerska zabawka.
We wtorek Apple pokazał światu dwa nowe tablety iPad Pro. Większy ma ekran o przekątnej 12,9 cala, mniejszy 11 cali. Obydwa wyglądają jak na Apple’a więc zachowawczo – mamy tu do czynienia z designem, który znamy od końca 2018 roku.
Ale tym razem nie wygląd jest najważniejszy. W nowych iPad Pro zainstalowano procesor Apple’a M1, który wcześniej trafił do jego laptopów, a w najnowszej odsłonie do stacjonarnego iMaca. To spowodowało, że wydajność nowych tabletów dorównała nowym komputerom Apple’a. I nie tylko im…
W praktyce oznacza to między innymi wzrost wydajności iPada Pro o połowę w porównaniu do imodeli z poprzedniej generacji i aż o 75 razy w porównaniu do pierwszego iPada z 2010 roku. Szok.
To przekłada się na to, że iPada Pro można wykorzystać do pracy przy bardzo złożonych projektach graficznych, dźwiękowych, wideo lub bawić się na nim w najnowsze gry na poziomie współczesnych konsol.
Dodatkowo to wszystko można robić, korzystając między innymi ze świetnych wyświetlaczy, pamięci na dane sięgającej 2 TB, ultraszybkiego portu Thunderbolt USB-C, modemu 5G i mikrofonów o jakości studyjnej… Ponadto dokupić możemy do tabletu wygodną klawiaturę i niezbędny dla wielu profesjonalistów Apple Pencil – cyfrowy rysik.
Najtańszy iPad Pro kosztuje 3899 zł, najdroższy 11799 zł. To duże pieniądze. Ale iPad Pro to potężny i unikatowy sprzęt. Do pracy, nie do zabawy. Do tego unikatowy. Konkurencja nie ma czegoś takiego – zarówno tak spod znaku Androida, jak i Windows.
Foto: Apple.
Czytaj więcej: Apple pokazuje nowego iMaca z procesorem M1. Ale i tak design jest najważniejszy.
Czytaj więcej: Mac bezpieczniejszy od peceta z Windows. Ale antywirusa i tak potrzebują już wszyscy.