Według nieaktualnych już, pochodzących sprzed kilku dni, szacunków, przychody linii lotniczych skurczą się w tym roku o 113 mld dol. W praktyce oznacza to ogromne zwolnienia i głośne bankructwa w nieodległej przyszłości.
O 113 mld dol. możliwych strat mówili mnie więcej tydzień temu eksperci brytyjskiej firmy OAG Aviation Worldwide, świadczącej usługi informacyjne i analityczne na rynku transportu lotniczego. Już wiemy, że te szacunki są nieaktualne. Pandemia koronawirusa sparaliżowała ruch lotniczy na skalę, z którą nigdy wcześniej się nie zatknął.
Przybywa linii lotniczych, które zostały niemal całkowicie uziemione. Dotyczy to np. amerykańskich Cathay Pacific Airways – w piątek przewoźnik poinformował, że z powodu nałożonych ograniczeń w lotach i spadku popytu na bilety ograniczyły liczbę zaplanowanych lotów na kwiecień i maj o 96 proc.
A już kilka dni wcześniej skandynawski SAS ogłosił, że zawiesza większość ze swoich połączeń.
– W wyniku wybuchu epidemii koronawirusa oraz podjętych przez władze środków, zapotrzebowanie na międzynarodowe podróże lotnicze zasadniczo nie istnieje – napisał zarząd linii w oświadczeniu i poinformował dodatkowo, że zwalnia 10 tys. osób, czyli 90 proc. wszystkich zatrudnionych.
Taką samą skalę redukcji etatów przeprowadzają również linie Norwegian – 90 proc. zatrudnionych w ich wypadku oznacza zwolnienie 7,3 tys. osób.
Najwięksi też są w tarapatach. Siatka połączeń Lufthansy skurczyła się o około 90 proc. Niemieckie linie mogą przetrwać ze swoimi zasobami gotówki, wg wyliczeń portalu CAPA (Centre for Aviation), niecałe dwa miesiące. Nie dziwi więc, że zarząd giganta wzywa rząd do pomocy liniom lotniczym.
Oczywiście w tarapatach jest też LOT – kroplówką dla niego są czarterowe loty „ratunkowe” dla Polaków przebywających za granicą, ale wątpliwe jest, by nasz przewoźnik przetrwał dłuższy czas na zablokowanym rynku lotniczym bez rządowego wsparcia.
Amerykańska pomoc dla przewoźników lotniczych
Częściowo rozumieją to już amerykańscy politycy i dlatego w Senacie Republikanie zaproponowali ustawę uruchamiającą rządową pomoc dla amerykańskich linii lotniczych. Jest odpowiedzią na prośby o takie rozwiązanie ze strony linii lotniczych złożone z początkiem ubiegłego tygodnia przez stowarzyszenie Airlines for America.
Wartość proponowanego pakietu pomocowego dla przewoźników w USA sięga 58 mld dol. Dużo, ale zdaniem Airlines for America ta pomoc jest dalece niewystarczająca.
W propozycji senatorów cała kwota 58 mld dol. ma być przeznaczona na preferencyjne kredyty i gwarancje kredytowe dla zagrożonych linii lotniczych i to jeszcze pod warunkiem, że otrzymają większość swojej siatki połączeń. Airlines for America chciała natomiast, by połowa z 58 mld dol. była w formie bezzwrotnej dotacji.
– Same kredyty to za mało. Powinny być częścią pakietu razem z programem dopłat do pensji pracowników i precyzyjnych ulg podatkowych – twierdzi Airlines for America. Tylko wtedy, zdaniem stowarzyszenia, jest szansa na to, że amerykańskie linie będą działać w trakcie epidemii koronawirusa i nie będą masowo zwalniać pracowników. A tych pracuje w branży przewozów lotniczych w USA aż 750 tys.
Czytaj więcej: Koronawirus wyłącza fabryki samochodów w Europie. W tym zakłady Fiata w Tychach.
Czytaj więcej: Koronawirus kreuje nowych miliarderów. To właściciele firm biotechnologicznych.