Od środy trzeba uważać na zabawy z dronami w Wielkiej Brytanii. Ponad czterokrotnie powiększono strefę zakazu lotów w pobliżu portów lotniczych.
Tuż przed świętami w grudniu Gatwick, drugie lotnisko Wielkiej Brytanii, musiało kilkakrotnie wstrzymać swoją pracę. Łącznie ograniczenia lotów trwały ponad 24 godziny, dotyczyły ponad tysiąca połączeń i 140 tys. pasażerów. A to wszystko przez fakt pojawienia się w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska drona – incydent ten powtórzył się w ciągu dwóch dni.
Policji nie udało się do dzisiaj złapać operatora drona, nie zestrzelono też intruza z powodu obaw, że szczątki lub naboje mogłyby zranić kogoś na ziemi. W schwytaniu operatora, któremu za zakłócenie pracy lotniska Gatwick grozi nawet 5 lat więzienia, nie pomogło nawet ufundowanie specjalnej nagrody pieniężnej wysokości 10 tys. funtów za pomoc w jego ujęciu.
Efektem incydentu z grudnia było zaostrzenie brytyjskich przepisów dotyczących dronów. Przede wszystkim rozszerzono zakaz lotów nimi w pobliżu lotniska – kiedyś nie mogły zbliżać się do nich bardziej niż ma 0,6 mili (1 km), teraz 3 mile. Ten przepis wchodzi w życie w środę, 13 marca.
Surowo mają być też egzekwowane uprawnienia operatorów dronów. Latającymi zabawkami o wadze do 250 gramów może sterować na Wyspach każdy. Cięższymi tylko osoby, które wypełnią specjalny test bezpieczeństwa w internecie i dodatkowo zarejestrują swoją maszynę. Kto zapomni o tym drugim obowiązku, może zostać ukarany mandatem wysokości do tysiąca funtów.
Foto: Pixabay.