Brytyjski bank NatWest razem z Gemalto, dostawcą technologii kart płatniczych z biometrycznym zabezpieczeniem, dał 200 swoim klientom takie karty. Pomysł na pierwszy rzut oka ciekawy, ale wydaje się spóźniony w dobie płatności telefonem komórkowym.
Kartą płatniczą, którą NatWest dał wybranym klientom można posługiwać się jak każdą inną z funkcją płatności zbliżeniowych. Przy niewielkich transakcjach (w Wielkiej Brytanii do 30 funtów) wystarczy dotknąć tylko terminalu płatniczego. Przy większych trzeba podać PIN…
…albo – zamiast go wklepywać – dotknąć karty w miejscu, gdzie ma zainstalowany czytnik linii papilarnych. To autoryzacja o podobnej sile i wiarygodności jak podanie kodu PIN.
Dostawcą technologii kart płatniczych z biometrycznym zabezpieczeniem jest Gemalto, firma z Amsterdamu, która – o czym nie wie zbyt wiele osób – jest największym na świecie producentem kart SIM.
Karty płatnicze, które teraz testuje NatWest i jego klienci w 2017 roku były już sprawdzane w RPA, a w ubiegłym roku przez włoski banki Intesa Sanpaolo. Na razie rynku nie podbiły, do powszechnego standardu im daleko.
Być może dlatego, że taka karta nie jest tanim rozwiązaniem. Możliwe też, że banki i klienci mają obawy dotyczące bezpieczeństwa tego rozwiązania, choć kilka rozwiązań zastosowanych tutaj budzi zaufanie. Jednym z nim jest np. fakt, że cyfrowa kopia naszego odcisku palca jest przechowywana w karcie, a nie w centralnej bazie banku, skąd mógłby ją ukraść haker. Poza za tym ponoć nawet po kradzieży takiej karty, cyberprzestępca nie będzie w stanie odczytać z niej najważniejszych danych.
Wszystko to jednak blednie przy innej dość oczywistej wadzie tego rozwiązania. Coraz popularniejsze są płatności smartfonem – również tak na marginesie, najczęściej aktywowanych odciskiem palca. To wygodniejsze rozwiązanie od płatności kartą. Gemalto ma więc całkiem fajną technologię, ale wydaje się, że trochę już z przeszłości. Karty płatnicze stają się coraz bardziej passé.
Foto: NatWest.
Czytaj więcej: Netflix będzie miał nową konkurencję. Apple zaprasza na prezentację serwisu z filmami i chyba ma dobry pomysł.
Czytaj więcej: Tesla zmienia plany. Nie zamknie salonów, ale podniesie ceny samochodów. Z jednym wyjątkiem.