Badacze z Uniwersytetu Michigan i Carnegie Mellon University twierdzą, że nawet częściowa automatyzacja długodystansowych ciężarówek w USA spowoduje drastyczną redukcję etatów.
Autonomiczne ciężarówki przestają być wyłącznie futurystycznym pomysłem. Jesteśmy o krok od chwili kiedy wjadą na amerykańskie drogi. I wg grupy badaczy z Uniwersytetu Michigan i Carnegie Mellon University będzie to wyglądać tak, że zautomatyzowana w pierwszej kolejności zostanie tylko część transportowych dalekobieżnych połączeń.
Najpierw ciężarówka prowadzona przez człowieka wyruszy z miasta lub portu i pojedzie do hubu transportowego pod miastem – przy autostradzie. Tam za kierownicą „usiądzie” autopilot i poprowadzi ciężarówkę nawet przez całe Stany do innego huba, gdzie będzie na ładunek znowu czekał żywy kierowca. On pokona ostatnie kilka lub kilkadziesiąt kilometrów do miejsc rozładunku – poruszał się będzie w gęstej zabudowie i poza autostradami, gdzie maszyna radzić sobie może gorzej.
Nawet ta wersja częściowo zautomatyzowanego transportu tirami w USA oznacza, że zniknie około pół miliona miejsc pracy.
Pracę straci nie tylko spora grupa kierowców, ale również armia ludzi, która teraz świadczy usługi dla nich w trakcie ich dalekich podróży – pracownicy warsztatów przy drogach, restauracji, moteli, parkingów. Ich wszystkich potrzeba będzie mniej niż teraz.
Podobnie będzie w Europie – może nie jutro, ale np. pod koniec tej dekady…
Foto: Falco/Pixabay.
Czytaj więcej: Nie tylko Apple chce mieć swój samochód. Sony również.
Czytaj więcej: Roboty Stretch z Boston Dynamics mają w końcu poważną pracę.