W Maroku rozpoczęła pracę pełną mocą największa elektrownia słoneczna na świecie. Kompleks Noor-Ouarzazate w szczycie jest w stanie wytwarzać 580 MW energii, czyli mniej więcej dwa razy więcej niż zużywa Marrakesz, milionowe miasto.
Cała elektrownia zajmuje obszar ponad 3 tys. ha, co odpowiada wielkości 3,5 tys. standardowych boisk piłkarskich. Niemal nie znajdziemy w niej typowych ogniw fotowoltaicznych wytwarzających prąd, kiedy pada na nie światło. Kompleks Noor-Ouarzazate to elektrownia termo-solarna, określana też angielskim skrótem CSP – od Concentrating Solar Power Plant.
W tego rodzaju elektrowni specjalne zwierciadła koncentrują światło słoneczne albo na rurce wypełnionej najczęściej solą fluorową znajdującej się tuż przed zwierciadłem albo jego strumień kierują na znajdującą się w pobliży wieżę solarną. W obydwóch rozwiązaniach (tak na marginesie obydwa zostały wykorzystane w elektrowni Noor – obiekt powstawał w kilku etapach) chodzi o to, by podgrzać sól w płynie do temperatury kilkuset stopni i wykorzystać ją do zagotowania wody i wytworzenia pary wodnej, która napędzi turbinę produkującą prąd. Podobną do tej, którą znajdziemy w elektrowni węglowej lub nuklearnej.
Mówiąc jeszcze prościej, w elektrowniach CSP prąd powstaje tak samo jak w węglowych lub nuklearnych, różnica jest tylko taka, że źródło ciepła jest inne. Tutaj to promienie słoneczne, a nie spalanie węgla lub rozkład ciężkich pierwiastków.
Największa elektrownia słoneczna działa również nocą
Elektrownie CSP, inaczej niż fotowoltaiczne, mają szczególnie sens w miejscach, gdzie słońce świeci niemal cały czas. Okolice miasteczka Ouarzazate na Saharze to zatem idealne miejsce na budowę takich instalacji. Ilości ciepła wytworzonego za pomocą tysięcy zwierciadeł w kompleksie Noor są tak duże, że elektrownia – zwłaszcza jej trzecia część, w której zastosowano pomysł z wieżą solarną – może produkować prąd również nocą. Sól by w niej wystygnąć do temperatury, kiedy nie zasila już turbiny, potrzebuje zwykle ponad siedmiu godzin.
Elektrownia Noor-Ouarzazate to projekt bardzo międzynarodowy. Nadzoruje go Marokańska Agencja Energii Słonecznej – Masen, wykorzystano tu technologię hiszpańskiej spółki Sener, na budowie znaczną część prac wykonał ponadto chiński koncern Shandong Electric Power Construction.
Projekt o wartości ok. 9 mld dol. finansowano z kilku źródeł. W tym między innymi pożyczki Banku Światowego o wartości kilkuset milionów dolarów i kredytów chińskiego rządu w ramach projektu Nowego Jedwabnego Szlaku. Pożyczki wysokości kilkudziesięciu milionów euro udzielił też tutaj Europejski Bank Inwestycyjny.
Będzie prąd dla Europy?
Największa elektrownia słoneczna na świecie jest częścią bardzo ambitnego projektu rządu marokańskiego. Chce on, by do 2030 roku ponad połowa energii elektrycznej była wytwarzana ze źródeł odnawialnych, głównie słońca.
Maroko zamierza też eksportować prąd do Europy. Podmorska linia energetyczna do Hiszpanii łączy już marokańską sieć energetyczną z europejską. Wkrótce ma powstać podobne połączenie do Portugalii.
Foto: Sener.
Czytaj więcej: Toyota rozpoczęła prace nad księżycowym łazikiem. Napędzać go mają ogniwa paliwowe.
Czytaj więcej: Google wymyśliło, jak rozwiązać największy problem elektrowni wiatrowych.