Nowy samochód ze stajni niemieckiego koncernu zadebiutuje jesienią. Ma być napchany elektroniką i z kilkoma pomysłami, które mają uczynić go większym niż jest naprawdę.
T-Cross będzie zamykał listę SUV-ów Volkswagena od dołu. Większy od niego jest T-Roc, potem Tiguan, Tiguan Allspace i Touareg. Nowy crossover będzie miał 4,107 m. Niewiele, ale Niemcy wdrożyli tu kilka znanych już wcześniej i sprawdzonych pomysłów.
Auto będzie miało np. przesuwane tylne fotele. Będzie więc z powodzeniem udawało większe. Volkswagen podkreśla też, że w modelu T-Cross pojawią się systemy wspierające kierowcę dotąd dostępne w większych samochodach – takie jak np. system Front Assist, który wykryje przeszkodę przed samochodem i spróbuje go zatrzymać, albo asystent, który będzie ostrzegał przed zmianą pasa ruchu.
Audi przegra prestiżowy wyścig z Mercedesem. A wszystko przez aresztowanie szefa koncernu
To wszystko ma sprowadzać się do hasła „I am more than one thing” – i ono będzie promowało nowy samochód.
T-Cross będzie sprzedawany w Europie, Ameryce Południowej i w Chinach. Będzie konkurował przede wszystkim z Renault Captur. Nie wiemy o nim jeszcze wielu rzeczy – w tym np. jakie silniki będą go napędzać i ile będzie kosztował. Pewna wydaje się tylko informacja, że T-Cross powstanie wyłącznie w wersji z napędem na przednie koła.
Może jednak okazać się hitem – mniejszy znaczy bowiem tańszy. Do tego T-Cross to modny crossover – a więc auto może spodobać się naprawdę wielu.
Foto: Volkswagen.
Czytaj więcej: Nowy problem Tesli. Przyspieszyła produkcję Modelu 3 tak, że Panasonic nie nadąża z dostawą baterii.
Czytaj więcej: Huawei pokazuje po raz pierwszy smartfona z 8 GB RAM. I to jeszcze w tańszej marce Honor.