W listopadzie, na spotkaniu ministrów krajów tworzących Europejską Agencję Kosmiczną (ESA), ma zapaść decyzja o sfinansowaniu prac badawczych zmierzających do budowy orbitalnych elektrownii słonecznych zasilających Europę.
ESA ma oryginalny nowy pomysł skąd wziąć duże ilości czystej ekologicznej energii. Z kosmosu. A dokładnie ze zbudowanych na orbicie geostacjonarnej wielkich słonecznych elektrowni. Orbita geostacjonarna – dodajmy – oznacza, że będą one cały czas „wisiały” nad tym samym obszarem Ziemi.
Lokalizacja elektrownii słonecznych w kosmosie ma dużo sensu. Przede wszystkim do ich paneli dociera więcej energii niż do podobnych instalacji na Ziemi – atmosfera oraz chmury pochłaniają znaczną część promieniowania słonecznego. Poza tym można je ustawić tak, że słońce będzie na nie padać cały czas. Nie będzie więc żadnej nocnej przerwy w ich pracy, albo spadku efektywności przez złą pogodę.
Problemem jest tylko przesłanie wytworzonej energii na Ziemię, ale są już tutaj pomysły, jak to można zrobić – za pomocą fal elektromagnetycznych o odpowiedniej długości. Będą one odbierane na Ziemi przez specjalne instalacje przetwarzające je na energię elektryczną.
ESA chce uruchomić program Solaris, który rozwinie koncepcję kosmicznych elektrownii słonecznych na tyle, że będzie je można zacząć budować.
– Mogą one stać się ważnym krokiem w kierunku osiągnięcia przez Europę węglowej neutralności i niezależności energetycznej – napisał na Twitterze Josef Aschbacher, dyrektor generalny ESA.
W listopadzie – na spotkaniu ministrów państw tworzących Europejską Agencję Kosmiczną, ma zapaść decyzja o rozpoczęciu finansowania projektu Solaris. Jest wysoce prawdopodobne, że będzie pozytywna. Z dwóch powodów. Po pierwsze, wiele technologii niezbędnych do budowy elektrownii słonecznych w kosmosie już jest. Nie trzeba zaczynać od zera. Ten pomysł to żadna utopia.
Po drugie, Europa nie chce zostać w tyle. Nad pomysłem kosmicznych elektrownii pracują już między innymi Amerykanie i Chińczycy.
Foto: ESA.
Czytaj więcej: Prąd z Maroka popłynie najdłuższym kablem podmorskim do UK.
Czytaj więcej: Dwa największe wiatraki na morzu. Jeden zasili 20 tys. domów.