Inflacja, wojna na Ukrainie i mała lista innowacji w nowym modelu iPhone SE powoduje, że jego sprzedaż może w tym roku być nawet o połowę mniejsza od wcześniej prognozowanej.
Japoński dziennik Nikkei napisał w poniedziałek, że Apple planuje zmniejszyć produkcję od drugiego kwartału wprowadzonego na rynek w pierwszej połowie marca nowego iPhone’a SE. I to znacząco, bo o koło 20 proc, a więc o około 2 do 3 mln egzemplarzy kwartalnie.
Z tym korelują również najnowsze prognozy analityków śledzących poczynania Apple’a. Jeden z najbardziej tu cenionych, Ming-Chi Kuo z TF International Securities, ściął w poniedziałek swoją prognozę sprzedaży iPhone’a SE z 25-30 mln w tym roku, do 15-20 mln, a więc w skrajnym przypadku nawet o połowę.
Skromniej – bo o 5 mln telefonów – zmniejszył swoje szacunki sprzedaży modelu SE tajwański analityk Eddie Han z Isaiah Research. Jego zdaniem ten smartfon jest już drugą próbą odświeżenia modelu iPhone 8 i wprowadzone w nim zmiany w porównaniu do poprzedniego SE są zbyt małe, by mogły wywołać masowy entuzjazm wśród kupujących.
Ale relatywnie nieduży poziom innowacji w iPhonie SE nie jest jedynym powodem, który tłumaczy znaczący spadek prognoz dotyczących jego sprzedaży. Nad smartfonową branżą znowu zebrały się ciemne chmury.
Inwazji Rosji na Ukrainę oznacza wzrost globalnej niepewności i inflacji. To nie sprzyja beztroskiemu wydawaniu pieniędzy na elektroniczne gadżety – w tym markowe smartfony.
Nikkei w poniedziałkowym teście wspomina, że Apple zredukował również zamówienia na produkcję słuchawek AirPods o ponad 10 mln sztuk. To podobnie jak drogi iPhone „trochę” niepasująca kosztowna zabawka do niełatwej teraźniejszości…
Foto: Apple.
Czytaj więcej: Nowy iPhone SE 2022. Jakie ma wady i zalety?
Czytaj więcej: Apple chce mieć „taniego” MacBooka z „normalnym” ekranem 15 cali.