Fiat miał na targach w Genewie pokazać nową elektryczną wersję popularnej „pięćsetki”. Nie udało się przez koronawirusa – imprezę odwołano, ale do sieci wyciekły zdjęcia nowego Fiata 500e.
Fotki, które krążą po sieci pokazują wersję cabrio – ze składanym dachem. Od razu widać, że mamy do czynienia z popularną „pięćsetka”. Ale od razu też widać duże zmiany.
Fiat 500e w swojej elektrycznej i nowej odsłonie ma mocniej pociągnięte linie nadwozia. Prezentuje się też nowocześniej dzięki światłom LED i efektownym, dużym kołom. W sumie mniej tu style retro, więcej pewnej zadziorności.
W środku królujący dzisiaj minimalizm z dużym wyświetlaczem po środku. Nie ma już stylowych detali poprzedniej wersji – zwłaszcza koło skrzyni biegów. Mniej jest poza tym lakierowanej blachy.
Ciekawostką jest to, że nie widać nigdzie znaczku Fiata – wszędzie tylko napis 500, łącznie z kierownicą. Czyżby amerykańsko-włoski koncern zaczął się wstydzić swojej kiedyś najważniejszej marki?
Niewiele wiadomo o tym, co znajduje się pod maską Fiata 500e. Spekuluje się głównie o zasięgu auta – ma wynosić około 200 km. Do miasta wystarczy.
Fiat ma rozpocząć produkcję Fiata 500e za kilka tygodni – w drugim kwartale tego roku w każdym razie. Auto ma kosztować około 32 tys. euro. Sporo. Mimo to Fiat wierzy, że 500e będzie dość popularny – chce rocznie produkować go w liczbie 80 tys.
Czytaj więcej: Koronawirus zatrzymał produkcję Fiata 500L w Serbii.
Czytaj więcej: Motoryzacja w tarapatach. W Chinach załamanie, w Polsce wyraźny spadek sprzedaży.