Saudyjski Ziobro mówi więcej o tamtejszej aferze korupcyjnej. Padają naprawdę duże liczby

W czwartek Sheikh Saud al-Mojeb, prokurator generalny Arabii Saudyjskiej, podał kilka szczegółów antykorupcyjnego śledztwa, w wyniku którego zatrzymano między 11 książąt i 38 byłych i obecnych wysokiej rangi urzędników.

Jak powiedział saudyjski prokurator generalny w wielkim śledztwie antykorupcyjnym, o którym świat dowiedział się kilka dni temu, wezwano celem złożenia wyjaśnień już 208 osób. 7 z nich zwolniono bez postawienia zarzutów.

– Bazując na wynikach naszego ponad trzyletniego śledztwa, szacujemy, że co najmniej 100 mld dol. zostało zdefraudowanych w wyniku korupcji i innych nadużyć – powiedział Sheikh Saud al-Mojeb.

Ta sama informacja pojawiła się również w komunikacie, który później urząd prokuratora generalnego rozesłał do mediów. W nim również Sheikh Saud al-Mojeb poinformował, że czas przejść do kolejnej fazy działań, ponieważ dowody nadużyć są bardzo mocne. W praktyce oznacza to, że rachunki bankowe osób zamieszanych w korupcję zaczęły być zamrażane.

Młody książę umacnia władzę. Zatrzymany jeden z najbogatszych mieszkańców Ziemi

Saudyjski prokurator generalny podkreślił przy tym, że blokowane są tylko rachunki indywidualne, firmowe nie. A więc przedsiębiorstwa kontrolowane przez zatrzymanych – często są to kluczowe saudyjskie oraz ważne międzynarodowe spółki – mogą działać dalej.

Sheikh Saud al-Mojeb zapewnił również, że zarówno sam król Salman bin Abdulaziz Al Saud, jak i następca tronu Muhammad ibn Salman, który stanął na czele nowego komitetu antykorupcyjnego chcą działać dalej w ramach prawnych i instytucjonalnych, dbając o transparentność całego procesu i uczciwą komunikację z rynkiem – tu chodzi o inwestorów i kontrahentów związanych z firmami, których udziałowcy zostali zatrzymani.

Foto: Tak wygląda jeden z basenów w hotelu Ritz-Carlton w Rijadzie, w którym zatrzymano podejrzanych o korupcję.

Czytaj więcej: Atomowy wyścig na Bliskim Wschodzie? Niebezpieczny pomysł Saudów.
Czytaj więcej: Morawiecki ma pomysł, jak pomóc małym browarom. Duże koncerny mogą stracić.

Podziel się artykułem