Doświadczenie z wojny w Ukrainie wyraźnie pokazują, że poza dronami i artylerią niezwykle ważne są też dzisiaj solidne umocnienia. Dlatego kraje nadbałtyckie chcą zbudować na granicy z agresywnym „Putinlandem” 600 bunkrów.
Litwa, Łotwa i Estonia zamierzają wspólnie zbudować solidny pas umocnień na granicy z rosyjskim imperium. Powstanie on więc na wschodzie Łotwy, Estonii i Litwy oraz dodatkowo w południowej Litwie, by chronić ją przed atakiem od strony Królewca i Białorusi.
Jego rdzeniem ma być 600 betonowych bunkrów o powierzchnii 35 metrów kwadratowych każdy. Mają one wytrzymać ostrzał artyleryjski z moździerzy i dział kalibru 120 i 152 mm i w każdym z nich ma się zmieścić do 10 żołnierzy. Atak na nie za pomocą rakiet i pocisków odpalanych z powietrza jest mało prawdopodobny ze względu na planowane silne przeciwdziałanie lotnictwa NATO w wypadku konfliktu z Rosją.
Głównym celem budowy 600 betonowych bunkrów wzdłuż granic z Rosją jest wzmocnienie wschodniej flanki NATO i stworzenie solidnej linii obrony, która zapobiegnie jakiejkolwiek „szybkiej i dalekosiężnej ofensywie” rozpoczętej przez agresywnego sąsiada ze Wschodu.
Podpułkownik rezerwy Kaido Tiitus, doradca estońskiego podsekretarza ds. gotowości obronnej, powiedział, że doświadczenia z wojny w Ukrainie pokazały, że państwa bałtyckie „muszą znaleźć sposoby” na powstrzymanie „natarcia rosyjskich jednostek pancernych”. – Jeżeli ich nie zatrzymamy blisko granicy, może być już za późno, aby uchronić nasze kraje – twierdzi.
Projekt budowy 600 bunkrów ma zamknąć się w kwocie 60 mln euro. Pierwsze z nich mają stanąć już w przyszłym roku. Obecnie trwają bardzo już zaawansowane prace nad wyborem konkretnego rozwiązania bunkra – w tym ich testy.
Foto: Ministerstwo Obrony Estonii.