Airbus ma dużo sukcesów i jeden wielki problem z ciężkim transportowcem dla wojska

Airbus, europejski i największy obok Boeinga koncern lotniczy, pochwalił się bardzo dobrymi wynikami finansowymi. Kurs jego akcji wystrzelił na giełdzie w Paryżu. Pełnię szczęścia psują problemy z jednym samolotem i dostawcami silników.

Airbus zarobił na czysto w ubiegłym roku 4,3 mld euro – to wyraźnie lepiej niż rok temu, kiedy jego zysk netto sięgnął 3,9 mld euro. Przychody natomiast były niemal takie same jak rok temu – 66,8 mld euro w ubiegłym roku, wobec 66,6 mld euro w 2017 roku.

Umysły inwestorów giełdowych rozpaliła też informacja o tym, że koncern zamierza w tym roku dostarczyć odbiorcom około 800 samolotów, co – jeżeli się powiedzie – spowoduje zwiększenie zysku o około 20 proc.

Te informacje spowodowały bardzo silny wzrost notowań Airbusa na giełdzie w Paryżu – o około 10 proc.

Kosztowny A400M

Nie wszystko jednak w koncernie Airbus jest pasmem sukcesów. Koncern odpisał 1,3 mld euro tytułem strat związanych z programem ciężkiego wojskowego transportowca A400M. Spóźnia się z jego dostawami do odbiorców i ostatnio zmuszony był renegocjować w związku z tym kontrakty z siedmioma krajami NATO. A to sporo kosztuje.

Najnowszy odpis księgowy związany z A400M nie jest pierwszym w jego wypadku – w sumie firma straciła na projekcie tego jednego z najszybszych wojskowych samolotów transportowych o napędzie turbośmigłowym już ponad 8 mld euro.

Symbolem problemów technicznych związanych z A400M jest katastrofa tej maszyny w maju 2015 roku w Hiszpanii. W trakcie lotu doświadczalnego błąd w oprogramowaniu silników spowodował, że trzy z czterech przestały pracować. Piloci próbowali lądować awaryjnie w polu, samolot zawadził o linię energetyczną i rozbił się. Czterech z sześciu członków załogi zginęło, a dwóch w stanie ciężkim przewieziono do szpitala.

Szejkowie uratowali produkcję największego samolotu pasażerskiego na świecie

Problemy z silnikami

Tom Enders, szef Airbusa, zaznaczył też w czwartek, że wspomniane 800 samolotów trafi do odbiorców, jeżeli dostawcy silników wywiążą się z zamówień. Z tym jest kłopot.

Wąskokadłubowy pasażerski Airbus A320neo to prawdziwy hit w ofercie Airbusa. Sprzedaje się niemal jak ciepłe bułeczki – do końca stycznia ponad 70 linii złożyło 6005 zamówień na ten samolot, co spowodowało, że jest on najszybciej sprzedającym się samolotem dla towarzystw lotniczych w historii.

Za tym nie nadążają producenci silników – firmy CFM International i Pratt & Whitney – co wydłuża czas oczekiwania na A320neo.

Foto: Airbus.

Czytaj więcej: Na wakacje do Odessy? Nowe połączenie z Polski.
Czytaj więcej: Aż 70 proc. wpływowych finansistów spodziewa się wkrótce recesji.

Podziel się artykułem