Jeszcze przed świętami niemiecki parlament może przyjąć nową ustawę o zatrudnianiu cudzoziemców spoza Unii Europejskiej. Najwięcej zyskać mogą nam tym Ukraińcy, a najwięcej stracić polscy pracodawcy i nasza gospodarka.
W środku wakacji firma Work Service przedstawiła ciekawe badanie dotyczące postaw Ukraińców wobec polskiego rynku pracy. Z badania dowiedzieliśmy się między innymi, że ponad 3/4 pracowników z Ukrainy zatrudnionych nad Wisłą wskazuje na wyższe wynagrodzenia u nas jako główny powód migracji, następnie – wyższy standard życia (37 proc.), a jako trzeci powód podawane są problemy ze znalezieniem pracy na ukraińskim rynku (22 proc.).
Poza tym 79 proc. badanych mówiło o zadowoleniu z pracy w Polsce, a 85 proc. pracowników z Ukrainy dobrze oceniało współpracę z polskimi kolegami z pracy. Jednak najciekawsza była inna liczba.
Aż 59 proc. ankietowanych obywateli Ukrainy powiedziało, że podjęłoby pracę w Niemczech po zmianie przez Berlin polityki migracyjnej. – To ogromne zagrożenie dla polskiej gospodarki, która w efekcie zaistnienia takiego scenariusza, w kilka miesięcy pogłębiłaby swoją lukę kadrową z poziomów 150 tys. wakatów do ponad 500 tysięcy. A to miałoby negatywne przełożenie na tempo wzrostu PKB – komentował to prezes Work Service Maciej Witucki.
Wydaje się, że jesteśmy o krok od ponurego scenariusza, w którym nasz kraj opuszczą tysiące pracujących tutaj Ukraińców.
Berlin zmienia prawo
19 grudnia Bundestag prawdopodobnie przyjmie nową ustawę o migracji. W niemieckiej gospodarce jest około 1,2 mln wolnych etatów i Niemcy wiedzą, że tylko odpowiednią imigracją są w stanie choć w części zmniejszyć ten niedobór. Są przy tym przekonani, że brak rąk do pracy jest jednym z największych zagrożeń dla ich gospodarki i dobrobytu. Stąd też pomysł na zmianę przepisów o imigracji.
Być może już od pierwszego stycznia obywatele spoza Unii, w tym Ukraińcy, będą mogli wjechać bez wizy do Niemiec w celu poszukiwania pracy – nawet na sześć miesięcy. A kiedy ją znajdą, nie będą mieli dużych problemów z przedłużeniem swojego pobytu.
Ustawa wprowadzi też ułatwienie dla obcokrajowców dotyczące potwierdzenia umiejętności i uprawnień zdobytych w kraju macierzystym. Niemieckie państwo pomoże im też w nauce języka.
Podsumowując, Niemcy otwierają rynek dla pracowników z Ukrainy.
Duże zagrożenie dla polskiej gospodarki
W Polsce pracuje i płaci podatki około 440 tys. obywateli Ukrainy. Zatrudnia ich już co dziesiąta firma. Jeżeli do Niemiec pojedzie 60 proc. z nich, czego można się spodziewać po badaniu Work Service, wtedy liczba wolnych etatów w naszej gospodarce przekroczy pół miliona. To boleśnie uderzy w naszej przedsiębiorstwa i całą gospodarkę. Firmy nie będą w stanie realizować zamówień, spadnie produkcja, mniejsze będą wpływy podatkowe, mniej też pieniędzy nad Wisłą wydadzą Ukraińcy i co gorsza przestaną się również dokładać składkami ZUS do naszych emerytur.
Według szacunków ZPP, potencjalny uszczerbek PKB wyniesie 1,6 proc., co stanowi 1/3 dynamiki wzrostu PKB w roku 2017. – W kontekście zbliżającego się nieuchronnie spowolnienia gospodarczego, strata ta byłaby jeszcze bardziej dotkliwa – czytamy w komunikacie ZPP opublikowanym kilka dni temu.
Co można zrobić? ZPP proponuje ułatwić firmom przyjmowanie do pracy imigrantów – organizacja pracodawców postuluje to już od dawna. Tymczasem w Polsce w tej dziedzinie robi się niewiele. Eksperci rynku pracy zauważają, że ostatnio przepisy liberalizujące rynek pracy dla imigrantów przyjęli np. Czesi i Słowacy. My jesteśmy pod tym względem w tyle. I prawdopodobnie dość szybko to odczujemy.
Foto: Pixabay.
Czytaj więcej: Fiat grozi Włochom. Wycofajcie się z nowego podatku na samochody spalinowe, bo inaczej ograniczymy inwestycje.
Czytaj więcej: Jak fotografować ognie sztuczne? 5 przydatnych wskazówek.