Banki od dawna już pracują nad tym byśmy nie korzystali z gotówki. Finansowych pomysłów na to mają sporo. mBank właśnie mocno dokręcił tutaj śrubę.
Powody, dla których banki nie chcą byśmy korzystali z gotówki są oczywiste. Ktoś z ich pracowników musi ją odbierać, przeliczać, magazynować, transportować i pilnować. A to kosztuje. Tańsze, dużo tańsze dla nich, a więc i bardziej dochodowe są karty płatnicze. W tym obszarze, dzięki cyfrowym systemom, wiele dzieje się niemal samo i niemal bezkosztowo.
Tak na marginesie, to z tego samego powodu banki nie chcą byśmy odwiedzali ich oddziały. Ich utrzymanie łącznie z obsługą kosztuje. Lepiej byśmy rachunki, kredyty, ubezpieczenia i wszystko inne obsługiwali lub załatwiali zdalnie za pomocą bankowych aplikacji. To rozwiązanie bez porównania tańsze od armii pracowników i dziesiątków oddziałów…
O tym, że zysk jest wszystkim przypomniał sobie po raz kolejny mBank, instytucja, której zasługi dla budowy internetowej bankowości w Polsce są niewątpliwie ogromne. mBank był tutaj jednym z pionierów, stworzył rozwiązania, które inni kopiowali, do dzisiaj jego internetowa oferta należy do jednej z najbardziej rozbudowanych i zaawansowanych. I to z niej i bezgotówkowych rozwiązań płatniczych mamy dzisiaj korzystać – jak nam mBank przypomina, wprowadzając zmiany w tabeli opłat i prowizji – a nie wynalazku tradycyjnego pieniądza.
mBank – koniec z Euronetem
Do tej pory można to było robić z maszyn zlokalizowanych w (bardzo nielicznych) placówkach banku, urządzeniach sieci PlanetCash, Santander Banku i oczywiście Euronetu, który z mBankiem współpracował od początku jego istnienia.
Nowy cennik mBanku wejdzie w życie z początkiem kwietnia. I zmieni wiele. Przede wszystkim drastycznie zmniejszy się liczba bankomatów, z których właściciele eKont będa mogli wypłacać gotówkę za darmo.
Od 3 kwietnia kwietnia z puli „własnych” bankomatów wyłączone zostaną bankomaty Euronetu i Santandera.
Za darmo i to pod dodatkowymi warunkami – o nich za chwilę – wypłacimy szmal w mBanku wyłącznie z maszyn ustawionych w (bardzo nielicznych) jego oddziałach i z tych należących do PlanetCash, których jest mniej więcej trzykrotnie mniej niż urządzeń Euronetu.
To rewolucja. Znakomita większość klientów mBanku mieszka lub pracuje w miejscach, gdzie „darmowych” bankomatów nie ma lub do których jest po prostu daleko. A wypłata kiedyś z „ich” Euronetu będzie od kwietnia kosztować 5 zł – tak, jak z każdego innego „obcego” bankomatu.
mBank – drogie małe wypłaty
Odcięcie użytkowników niefirmowych eKont od dużych sieci „własnych” bankomatów, to nie wszystko, co robi mBank, by zniechęcić nas do gotówki. Podnosi również wysokość minimalnej bezpłatnej wypłaty z bankomatu.
Teraz, by nie zapłacić za wyjęcie gotówki z maszyny, trzeba sięgnąć co najmniej po 100 zł. Od kwietnia ten limit rośnie do 300 zł.
Jeżeli wypłacimy mniej, zapłacimy w „naszych” – jak już wiemy niezbyt licznych bankomatach – 2,5 zł prowizji, a w „obcych” 5 zł.
W sumie więc świat gotówki po tych zmian staje się wyraźnie mniej dostępny dla klientów mBanku.
Czy to duża strata? Z pewnością nie dla wszystkich. W trzecim kwartale 2023 r. przeprowadzono 2,5 mld transakcji bezgotówkowych przy użyciu kart, co oznacza wzrost o 4,4 proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału – poinformował nas ostatnio NBP.
– Transakcje bezgotówkowe stanowiły 94,9 proc. liczby wszystkich transakcji kartami płatniczymi. Pozostałe 5,1 proc. to transakcje gotówkowe, czyli wypłaty z bankomatów, wypłaty w kasach banków lub wypłaty sklepowe (cash back) – czytamy w jego komunikacie.
Gotówka umiera…