Administracja Donalda Trumpa zdecydowała się na wstrzymanie części dostaw uzbrojenia do Ukrainy, w tym kluczowych pocisków do systemów obrony powietrznej. Amerykanom nie warto ślepo ufać.
O zatrzymaniu dostaw najpierw napisał we wtorek serwis Politico. Chwilę po nim CNN, a potem potwierdził to wysoki rangą urzędnik Białego Domu w rozmowie z amerykańską stacją telewizyjną.
– Ta decyzja została podjęta, by postawić interesy Ameryki na pierwszym miejscu – oświadczyła też wiceszefowa biura prasowego Białego Domu, Anna Kelly.
Wstrzymano wysyłkę zatem rakiet PAC-3 do systemów Patriot, pocisków artyleryjskie kalibru 155 mm (według Politico chodzi o pociski kierowane), pocisków GMRLS do systemów artylerii rakietowej HIMARS oraz rakiet AIM-7 używanych w systemach obrony powietrznej NASAMS oraz w myśliwcach F-16.
Znacząco może osłabić to możliwości nie tylko obrony ukraińskich miast przed rosyjskimi atakami powietrznymi ale również możliwości odpierania przez nich wrogich ataków lądowych – w tym trwającej letniej rosyjskiej ofensywy.
Kreml zareagował na decyzję Białego Domu błyskawicznie, twierdząc (bez przedstawienia dowodów), że powodem decyzji USA są braki uzbrojenia.
– Z naszych informacji wynika, że magazyny broni są puste. W każdym razie, im mniej broni trafia na Ukrainę, tym bliżej końca specjalnej operacji wojskowej – stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, odnosząc się do inwazji Rosji na Ukrainę.
Pentagon patrzy na Pacyfik
Niektórzy amerykańscy urzędnicy wskazują, że przegląd pomocy dla Ukrainy może być również związany z rosnącym naciskiem Pentagonu na przygotowanie się do potencjalnego konfliktu z Chinami na Pacyfiku.
To priorytet Elbridge’a Colby’ego, głównego architekta polityki obronnej USA, znanego również ze swoich wyraźnych prorosyjskich sympatii.
Colby podkreślił w oświadczeniu, że Departament Obrony nadal wspiera prezydenta w dążeniu do zakończenia wojny, jednocześnie analizując sposób utrzymania gotowości sił zbrojnych USA..
Ukraina apeluje o pomoc
Wstrzymanie dostaw nastąpiło w czasie, gdy Ukraina intensywnie apeluje o zwiększenie wsparcia obrony powietrznej. W ostatnich tygodniach Rosja niemal co noc przeprowadza zmasowane ataki z użyciem dronów i rakiet.
W minioną niedzielę ukraiński pilot zginął w katastrofie myśliwca F-16 podczas rosyjskiego nalotu. Po ataku prezydent Zełenski zaapelował o sprzedaż amerykańskich systemów obronnych. Ukraina, choć jest brutalnie ostrzeliwanym krajem w trakcie wojny chce je kupić od Amerykanów, nie prosi już Amerykanów o ich podarowanie…
Ukraińskie ministerstwo obrony przekazało, że nie otrzymało oficjalnej informacji o zmianach w harmonogramie dostaw, ale w Kijowie rośnie niepokój.
– Zatrzymanie dostaw rakiet, szczególnie do systemów Patriot, byłoby nieludzkie. One chronią cywilów na ogromną skalę – powiedział doradca prezydenta, Mychajło Podolak.
USA największym donatorem, ale Europa przejmuje pałeczkę
Od początku inwazji Rosji w 2022 roku Stany Zjednoczone były największym donatorem wsparcia wojskowego dla Ukrainy. Dostarczały m.in. systemy obrony powietrznej, drony, wyrzutnie rakiet, czołgi i broń przeciwpancerną.
Jednak po powrocie Trumpa do władzy kierunek ten uległ zmianie. W kwietniu po raz pierwszy to Europa prześcignęła USA pod względem wartości pomocy wojskowej: 72 mld euro wobec 65 mld euro z USA – wynika z danych Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii.
Co więcej, Trump już wcześniej – w marcu – całkowicie wstrzymał dostawy po burzliwej rozmowie z Zełenskim w Gabinecie Owalnym, by wznowić je dopiero tydzień później.
Patriot – kluczowy element obrony Ukrainy
Podczas ostatniego szczytu NATO w Hadze Trump zasugerował możliwość wznowienia dostaw systemów Patriot do Ukrainy. To zaawansowane amerykańskie systemy obrony powietrznej, zdolne do zestrzeliwania najgroźniejszych pocisków balistycznych.
Ukraina dysponuje obecnie kilkoma zestawami Patriot, które stanowią trzon jej systemu obronnego. Problemem staje się jednak brak rakiet do nich. Bez amerykańskich dostaw sytuacja może stać się dramatyczna.
Polski minister komentuje
Szef MON ocenił na środowej konferencji prasowej, że decyzja USA nie jest dla Polski dobrą informacją.
– Żałuję, że taką decyzję Amerykanie podejmują, wolałbym, żeby to szło w zupełnie innym kierunku – powiedział Kosianiak-Kamysz.
Dodał, że Ukraina broni nas przed Rosją, dlatego trzeba ją wspierać, aby wytrwała. Zaznaczył też, że kraje europejskie podejmują coraz większe wysiłki we wspieraniu Ukrainy.
Mówiąc krótko – to już nasz komentarz – byłoby doskonale, gdyby te wysiłki zakończyły się sukcesem, czyli powstrzymaniem Rosjan.
A sama decyzja administracji Trumpa jest mocnym sygnałem, że Amerykanom nie warto teraz specjalnie ufać.
Ukraińcy wynegocjowali z Trumpem porozumienie o wspólnym wydobyciu surowców na Ukrainie, zgodzili się na zawieszenie broni i negocjacje z Rosjanami bez żadnych gwarancji zwrotu czegokolwiek przez Kreml i… właśnie zostali odcięci od kluczowych dostaw.
Foto: Raytheon.