wykres pracy bloku gazowego

Ten wykres mówi jasno, co czeka polskich energetyków. Łatwo już było

Prezes PGE pokazał w Katowicach wykres, który świetnie pokazuje, jakie problemy muszą rozwiązać polscy energetycy. Skala wyzwania jest ogromna.

W Katowicach odbywa się XVII Europejski Kongres Gospodarczy. Na nim sporo rozmawia się o energetyce. W tym jej odejściu od węgla na rzecz zero lub niskoemisyjnych źródeł energii takich jak np. farmy PV lub wiatrowe. Ten proces rezygnacji z „czarnego złota” jest już mocno zaawansowany. 

Niemal jedna trzecia produkowanego teraz prądu w Polsce pochodzi z farm wiatrowych i słonecznych i już „tylko” 53 proc. z węgla. To oczywiście nadal bardzo dużo, ale wyraźnie mniej niż dekadę temu. Na początku 2015 r., węgiel odpowiadał za ok. 83 proc. generacji energii elektrycznej w Polsce.

Przyłączenie kolejnych instalacji słonecznych i wiatrowych do sieci nie tylko w praktyce oznacza tańszy prąd i czystsze powietrze. Ale również stwarza potężne wyzwanie dla naszych energetyków. To z czym muszą sobie poradzić, świetnie pokazał na wykresie w trakcie jednego panelu dyskusyjnego Dariusz Marzec, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej, największego koncernu energetycznego w Polsce.

Kto pracował wtedy w sterowni elektrowni?

Widzimy na nim, jak kilka dni temu pracował nowoczesny blok gazowy w nowej elektrowni PGE Gryfino Dolna Odra. To dramat. Wykres jego pracy wygląda dolna część paszczy rekina – wiele dużych zębów. To oznacza, że ktoś cały czas zmieniał moc z jaką pracował blok. Wygląda niemal jakby w sterowni elektrownii siedział szaleniec. Nie było tu żadnej ciągłej stabilnej pracy.

– Kilkanaście razy w ciągu doby blok gazowy zmieniał moc z około 300 MW w pobliże 600 MW i z powrotem. Działo się tak, ponieważ takie było zapotrzebowanie operatora sieci elektroenergetycznej. Musiał równoważyć sieć, w której wiele już znaczą odnawialne źródła energii, w tym farmy fotowoltaiczne – tłumaczył Dariusz Marzec.

Działo się to w słoneczny dzień, w trakcie którego czasem na niebie pojawiały się chmury. To powodowało skokowe zmiany produkcji energii elektrycznej przez farmy fotowoltaiczne. 

– Tak więc doskonale widzimy, czego potrzebuje dzisiaj polska energetyka – elastyczności. To teraz Święty Graal naszej energetyki – mówił Dariusz Marzec.

Ta elastyczność wymaga zupełnie innych rozwiązań niż w przeszłości. – Jeszcze dziesięć lat temu budowaliśmy bloki, które miały pracować 8,5 tysiąca godzin rocznie więc w zasadzie non-stop i to jeszcze blisko swoich maksymalnych mocy. Takich bloków nikt już nie potrzebuje. Dzisiaj potrzebujemy bloków, które elastycznie będą reagować na produkcję energii pochodzącą ze źródeł odnawialnych – farm fotowoltaicznych i wiatrowych – tłumaczył prezes PGE. 

A to oznacza w praktyce więcej elektrowni gazowych, magazynów energii, elektrowni szczytowo-pompowych oraz zarządzanej z pomocą AI sieci elektroenergetycznej. To wszystko nasi elektrycy za duże pieniądze już budują. Ale skala wyzwań, z którymi się muszą mierzyć wzrosła znacząco. Energetyka, kiedyś to był dość prosty biznes. Teraz jest zupełnie inaczej.

Foto: EKG/YouTube.

Podziel się artykułem

Portal Technologiczny

Wykorzystujemy ciasteczka do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie.

Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług.

Informacja o tym, w jaki sposób Google przetwarza dane, znajdują się tutaj.