Tajwan, półprzewodnikowe serce świata, zaostrza politykę eksportową wobec Chin. Tamtejsze Ministerstwo Handlu oficjalnie wpisało Huawei i SMIC na tzw. listę strategicznych podmiotów objętych kontrolą – obok organizacji takich jak Al-Kaida czy reżim Korei Północnej.
W praktyce decyzja Tajwańczyków oznacza realny zakaz eksportu zaawansowanych technologii do dwóch filarów chińskiego przemysłu półprzewodnikowego. To może zaboleć bardziej niż amerykańskie sankcje ograniczające dostęp Chin do najbardziej zaawansowanych chipów.
Jak Chiny obchodzą amerykańskie sankcje?
Huawei i SMIC od lat znajdują się na czarnej liście Departamentu Handlu USA, ale dotąd korzystały z luk w systemie. Huawei korzystało z firm-słupów, by zamówić w TSMC dwa miliony zakazanych chipów do procesorów zaawansowanych układów Ascend 910 przeznaczonych do rozwoju AI.
To właśnie skłoniło władze Tajwanu do zdecydowanej reakcji. Od teraz każda eksportowana technologia o zastosowaniu w AI i superkomputerach będzie teraz wymagać specjalnej zgody. W praktyce – oznacza to de facto embargo.
Zakaz nie dotyczy tylko giganta TSMC. Tajwańska lista obejmuje wszystkie kluczowe firmy w lokalnym ekosystemie: UMC, ASE, SPIL, Nanya – a więc nie tylko zajmujących się produkcją chipów, ale również ich testami, pakowaniem oraz dostawami surowców do ich produkcji. To oznacza odcięcie chińskich firm nie tylko od samej technologii litografii, ale i od komponentów niezbędnych do końcowej produkcji.
Polityka technologiczna jako narzędzie geostrategii
Decyzja Tajwanu wpisuje się w szerszy kontekst geopolityczny. Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę i nasilającej się rywalizacji USA–Chiny o dominację technologiczną, państwa demokratyczne coraz śmielej używają technologii jako narzędzia polityki zagranicznej.
Tajwan – choć militarnie słabszy – posiada jeden z najcenniejszych zasobów XXI wieku: zdolność produkcji zaawansowanych układów scalonych. A ta broń jest dziś bardziej skuteczna niż niejedna rakieta.
Chiny od lat inwestują miliardy dolarów w uniezależnienie się od zachodnich i tajwańskich dostawców. Mimo to Pekin wciąż jest mocno uzależniony od zagranicznych technologii. Brak dostępu do narzędzi litograficznych i know-how może skutecznie spowolnić rozwój chińskich układów AI, a nawet cofnąć Huawei do ery produkcji prostszych, mniej wydajnych chipów.