Amerykański startup Slate Auto pokazał szokująco taniego pickupa bez morza „udziwnień” i z wieloma opcjami dla majsterkowiczów.
Zacznijmy od ceny. Slate’a będzie można kupić w Stanach za mniej niż 20 tys. dol. po uwzględnieniu rządowej ulgi podatkowej. To nieco ponad 75 tys. zł. Szokująca cena jak na elektrycznego pickupa, który ma być do tego produkowany w całości w USA.
– W Slate tworzymy nowe pojazdy, na które stać więcej osób — i które mogą je samodzielnie zrobić. Oddajemy władzę w ręce klientów, którym przemysł samochodowy odmówił takiego wyboru – pisze w serwisie LinkedIn Chris Barman, dyrektor generalna Slate Auto.
I coś w tym jest. Slate wydaje się samochodem, który odpowiada na dwa silne trendy we współczesnym przemyśle motoryzacyjnym. Trendy, którego do tego z pewnością wielu przeszkadzają.
Po pierwsze, samochody są dzisiaj potwornie drogie – elektryki szczególnie. Ich ceny to absurd. Nie tylko w Europie, w Stanach jest podobnie. Po drugie, samochody stały się jeżdżącymi gadżetami elektronicznymi z biliardem dodatkowych funkcji – elektryczne znowu szczególnie. Są kierowcy, którzy mają tego dość i tęsknią za prostotą i funkcjonalnością.
Slate ma więc być przystępny cenowo i pozbawiony morza „udziwnień”. To samochód, który w świecie elektryków wraca do korzeni. Najważniejsza jest kierownica, dwa pedały, jakaś dźwignia do „biegów” i spory bagażnik – a nie ekran w samochodzie wielkości telewizora oraz funkcja wspierającą parkowanie.
Slate. Dwuosobowy pickup, którego sam przebudujesz na 5-osobowego SUV-a
I jeszcze coś. Jak już kupimy sobie dzisiaj samochód, to potem raczej niewiele w nim zmienimy. Lista dostępnych akcesoriów i dodatków jest bardzo krótka. Slate tutaj też chce być inny. Producent zaoferuje nam ponad 100 akcesoriów, sprzedawanych pojedynczo lub w pakietach. Kupimy je od razu przy zakupie pojazdu lub dokupimy za kilka lat. Możemy je sami zamontować, może to zrobić producent.
Te dodatki to czasem detale – jakieś plastyki chroniące karoserie, głośniki do montażu w desce rozdzielczej, których w wersji bazowej nie ma lub tablet zamiast standardowego uchwytu na smartfona.
Ale to również kompletny zestaw do przebudowy naszego dwuosobowego pickupa w 5-miejscowego SUV-a. W skład tego zestawu wchodzić może np. klatka bezpieczeństwa, dodatkowe poduszki powietrzne i oczywiście zawsze tylne siedzenia.
Ten pomysł to w praktyce taka motoryzacyjna IKEA. Sam coś możesz skręcić z gotowych zestawów, jak tego potrzebujesz. A jak chcesz, ale nie umiesz, to Pan Zbysiu ze sklepu lub szwagier ci to złoży.
Slate. Jeden kolor, jeden silnik i dwie baterie
Ma być tanio. Slate będzie więc sprzedawany w jednym kolorze i z dwuosobową kabiną – do tego z wnętrzem prostym jak drewutnia dziadka. Potem oczywiście będziemy mogli go okleić i przebudować by się wyróżniał, ale na początek mamy prostego stylistycznie kanciaka do przewozu np. desek na budowę lub zakupionej okazyjnie półtuszy wieprzowej. Nawet nie jednej…
Pojedynczy silnik elektryczny o mocy 201 KM i 400 Nm napędza tutaj koła tylne, Bateria może mieć 52,7 kWh – wtedy przejedziemy 240 km. Może mieć też 84,3 kWh – wtedy zasięg wydłuża się do 386 km. To odległości, które aż nadto wystarczą w życiu farmera lub zarobionego właściciela małej firmy remontowej.
Można już składać zamówienia w Stanach na Slate’a. Depozyt wynosi 50 dol., więc jest w zasadzie żaden. Dostawy do klientów mają się zacząć w czwartym kwartale przyszłego roku. Najpierw Slate Auto musi jednak uruchomić fabrykę… Łatwo nie będzie, ale powinno się udać. Jednym z inwestorów w tym projekcie jest Jeff Bezos, twórca Amazon. On jest jest dobrym logistykiem.