Robotaksówka Waymo rozjechała kota uwielbianego w San Francisco. Teraz obiecuje darowiznę dla organizacji prozwierzęcych.
W poniedziałek wieczorem w San Francisco doszło do tragicznego wypadku z udziałem autonomicznego samochodu firmy Waymo. Ofiarą był „KitKat” – ukochany kot i nieformalny symbol lokalnego sklepu spożywczego Randa’s Market przy 16th Street w dzielnicy Mission.
KitKat był „maskotką sąsiedztwa”, która codziennie witała klientów i przechodniów. Swój przydomek zawdzięczał kartonowi po popularnych batonikach, w którym lubił spać.
Według zgłoszenia w systemie miejskim 311, samochód Waymo miał potrącić kota, który siedział przy chodniku. – Pojazd nawet nie próbował się zatrzymać – napisano w skardze. Zwierzę zostało natychmiast zabrane po wypadku przez mieszkańców do kliniki weterynaryjnej, ale mimo wysiłków lekarzy nie udało się go uratować.
Waymo: „Zwierzę wbiegło pod pojazd”
W oświadczeniu przesłanym do lokalnej stacji KRON4, przedstawiciel Waymo wyraził ubolewanie.
– Zaufanie i bezpieczeństwo społeczności, w których działamy, to nasz najwyższy priorytet. Gdy nasz pojazd zatrzymał się, aby odebrać pasażerów, kot wbiegł pod samochód w momencie ruszania. Składamy najszczersze kondolencje właścicielowi i całej społeczności, która znała i kochała KitKata – napisała firma w oświadczeniu.
Poinformowała również, że przekaże darowiznę na rzecz lokalnej organizacji zajmującej się ochroną zwierząt.
Technologia kontra emocje
Śmierć KitKata ponownie rozpaliła dyskusję o bezpieczeństwie autonomicznych pojazdów. Podczas konferencji TechCrunch Disrupt współdyrektor generalna Waymo, Tekedra Mawakana, przekonywała, że robotaksówki są bezpieczniejsze niż samochody prowadzone przez ludzi. Przyznała jednak, że firma „nie zastanawia się czy, ale kiedy” dojdzie do wypadków śmiertelnych – i przygotowuje się na takie sytuacje.
Foto: Waymo.