Rosyjski prezydent chwali się testem podwodnego drona Posejdon, który ma wywoływać radioaktywne tsunami. Zachód widzi w tym raczej propagandowy teatr niż realną broń.
Władimir Putin ogłosił, że Rosja przeprowadziła testy drona Posejdon – napędzanego energią jądrową, bezzałogowego pojazdu podwodnego zaprojektowanego do detonacji u wybrzeży wroga i wywołania radioaktywnego tsunami.
Według rosyjskiego przywódcy była to pierwsza próba z wykorzystaniem napędu nuklearnego po starcie z okrętu podwodnego. Putin nazwał Posejdona potężniejszym od międzykontynentalnego pocisku balistycznego Sarmat.
Choć rosyjska propaganda od lat reklamuje ten projekt jako „broń końca świata”, niezależne źródła wciąż nie potwierdziły sukcesu testów.
Psychologiczna broń strachu, nie zmiana równowagi sił
Analitycy z Bulletin of the Atomic Scientists podkreślają, że Posejdon to przede wszystkim broń psychologiczna. Jej celem jest zasianie strachu i wzmocnienie pozycji Moskwy w negocjacjach nuklearnych, a nie faktyczna zmiana równowagi odstraszania.
Eksperci przypominają też, że Rosja od dawna łączy takie demonstracje z retoryką dotyczącą rozszerzenia NATO i upadku traktatu o ograniczeniu systemów obrony przeciwrakietowej (ABM Treaty). To klasyczny element brinkmanshipu, czyli balansowania na granicy wojny dla osiągnięcia celów politycznych.
Katastrofalna fizyka i rosyjskie bajki o „radioaktywnym tsunami”
Według oficjalnych przekazów, Posejdon ma przenosić gigantyczną głowicę jądrową, przepływać ocean w głębinach i detonować ją w pobliżu wybrzeża przeciwnika. Rosyjskie media państwowe mówią o falach wysokości kilkuset metrów, które miałyby „zmyć” całe miasta – w tym Nowy Jork czy Los Angeles.
Jednak fizycy i specjaliści ds. broni jądrowej wskazują, że takie opisy to czysta propaganda. Nawet jeśli skutki wybuchu byłyby katastrofalne lokalnie, większość „apokaliptycznych” scenariuszy nie ma potwierdzenia w nauce.
Eksperci ze Stockholm International Peace Research Institute (SIPRI) potwierdzają, że Posejdon znajduje się w fazie rozwoju, lecz na razie brak dowodów, że przetestowano pełną wersję uzbrojenia.
Od propagandy do realnego zagrożenia?
Jeśli Moskwa faktycznie prowadzi próby z napędem nuklearnym w oceanie, oznacza to, że Posejdon przeszedł z prezentacji PowerPointa do wody. Ale nawet wtedy – jak podkreślają eksperci – to nie „superbroń”. Ale makabryczny sposób dostarczenia starego zagrożenia, czyli broni jądrowej, w nowej, psychologicznie przerażającej formie.
Putin gra lękiem – świat obserwuje
Kolejne ogłoszenia o cudownych rosyjskich broniach wpisują się w strategię Putina: utrzymywać Zachód w napięciu i pokazywać, że Rosja wciąż potrafi zaskakiwać. Ale dla wojskowych analityków to raczej polityczny teatr niż dowód technologicznej przewagi.
Dla świata – niepokojący sygnał, że w arsenale Kremla coraz częściej wykorzystywana jest broń strachu.
Foto: Rosyjskie Ministerstwo Obrony.