Niemiecki producent luksusowych samochodów sportowych Porsche ogłosił radykalną zmianę strategii. Marka, która jeszcze niedawno stawiała wszystko na elektromobilność, rezygnuje z części projektów elektrycznych i ponownie inwestuje w silniki spalinowe.
Decyzja zapadła tuż przed objęciem stanowiska prezesa przez Michaela Leitersa, byłego szefa McLarena i byłego dyrektora technologicznego Ferrari. Leiters, znany sceptyk napędu elektrycznego w autach premium, od dawna twierdził, że „technologia nie jest jeszcze gotowa”. Poza tym, jego zdaniem, a elektryki nie dostarczają emocji i szybciej tracą wartość niż klasyczne auta z silnikiem spalinowym.
Upadek gwiazdy koncernu Volkswagena
Porsche od lat było najbardziej dochodową marką w grupie Volkswagen. Choć samochody tej marki stanowiły zaledwie 3,6% wszystkich dostaw koncernu, generowały aż 30% jego zysków operacyjnych.
Jednak w ostatnich dwóch latach sytuacja diametralnie się pogorszyła.
Akcje Porsche spadły o blisko dwie trzecie od szczytu z 2023 roku. Zyski topnieją przez załamanie sprzedaży w Chinach i wysokie odpisy księgowe. Prognozowana marża operacyjna na 2025 rok została obniżona z 14% do zaledwie 0–2%.
Analitycy twierdzą, że powrót do rentowności zajmie lata. – Porsche potrzebuje teraz prezesa, który będzie mógł poświęcić firmie 25 godzin na dobę – komentuje Stephen Reitman z Bernstein Research w wypowiedzi dla Financial Times.
Koniec elektrycznego snu
Pod rządami ustępującego prezesa Olivera Blume, Porsche inwestowało miliardy w rozwój elektryków – od Taycana po planowane SUV-y z napędem bateryjnym.
Jednak popyt na te modele okazał się znacznie słabszy niż oczekiwano. W 2024 roku samochody elektryczne stanowiły zaledwie 12,7% całkowitej sprzedaży marki.
We wrześniu Porsche ogłosiło, że wstrzymuje projekt nowego elektrycznego SUV-a, odpisując przy tym 1,8 miliarda euro z tytułu poniesionych kosztów rozwojowych.
Firma planuje też wznowienie prac nad benzynowymi i hybrydowymi wersjami Macana i Caymana, wcześniej porzuconymi na rzecz elektryfikacji.
Cios z Chin i USA
Na problemy technologiczne nałożyły się czynniki geopolityczne. W Chinach – niegdyś kluczowym rynku dla Porsche – sprzedaż spadła o 40% w latach 2022–2024.
Powodem jest rosnąca konkurencja lokalnych producentów, którzy oferują bardziej zaawansowane oprogramowanie i niższe ceny.
Z kolei w Stanach Zjednoczonych sprzedaż Porsche uderzyły nowe cła wprowadzone przez administrację Donalda Trumpa. Marka, która nie posiada żadnej fabryki w USA, musi importować wszystkie auta z Europy, co znacząco podniosło koszty.
W efekcie firma zapowiedziała redukcję 3,900 miejsc pracy do 2029 roku (ok. 9% zatrudnienia) oraz rozmowy ze związkami zawodowymi w sprawie dalszych cięć kosztów.
Do problemów ekonomicznych dochodzą opóźnienia w oprogramowaniu dla nowych modeli.
Firma zapowiada poprawę jakości oprogramowania w latach 2026–2027, co ma pozwolić jej dorównać chińskim konkurentom w zakresie cyfrowych rozwiązań w pojazdach.
Czy Porsche straci wyścig o przyszłość?
Choć nowy szef ma bogate doświadczenie i zna DNA marki, jego decyzja o powrocie do silników spalinowych budzi kontrowersje.
– Istnieje ryzyko, że Porsche znów za bardzo skupi się na benzynie i przegapi elektryczną rewolucję – ostrzega analityk Pal Skirta z Metzler Research.
Jedno jest pewne – era bezdyskusyjnej wiary w elektryfikację w Stuttgarcie właśnie się skończyła. Porsche wraca do korzeni, ale przyszłość pokaże, czy to mądry manewr, czy tylko chwilowy zwrot w stronę przeszłości.
Foto: Porsche.