BYD chce zbudować na Węgrzech fabrykę, która zaleje Europę tanimi elektrykami z Chin. W końcu ten projekt zauważyła Bruksela.
Komisja Europejska podobno wszczęła wstępne dochodzenie w sprawie tego, czy Chiny udzieliły nieuczciwych subsydiów firmie BYD na jej fabrykę pojazdów elektrycznych na Węgrzech. Tak przynajmniej twierdzi Financial Times (FT) w piątkowym artykule.
Stawia to pod znakiem zapytania wielki chiński projekt na Węgrzech. BYD zamierzał na niego wydać nawet 4 mld euro, zatrudnić 10 tys. Węgrów i produkować rocznie nawet 200 tys. samochodów elektrycznych. Przy czym słowo „produkować” nie do końca odpowiada tu prawdzie.
Urzędnicy UE zwracają uwagę, że BYD planuje importować większość komponentów pojazdów elektrycznych, w tym akumulatory, z Chin. W związku z tym nowy zakład wg nich przyniesie niewielkie korzyści Węgrom i Unii Europejskiej.
A straty mogą być duże. BYD na Wegrzech oznacza bowiem tanie samochody w Europie i to w dużej liczbie. Europejscy producenci aut mogą przegrać z tą konkurencją. Tak, jak dzieje się to w Chinach, gdzie spada mocno sprzedaż w zasadzie wszystkich zachodnich koncernów motoryzacyjnych. Na czele z Teslą, która była w Chinach potentatem do chwili, gdy tamtejsze koncerny – również dzięki jej inwestycjom – nie rozwinęły się powyżej jej poziomu.
Jeśli dochodzenie UE potwierdzi, że BYD otrzymało niesprawiedliwą pomoc od Chin na budowę na Węgrzech, konsekwencje mogą być poważne. Producent samochodów może zostać zmuszony do sprzedaży aktywów, zmniejszenia zdolności produkcyjnej, zwrotu dotacji, a nawet zapłacenia grzywny za nieprzestrzeganie przepisów.
Orbanowi tym razem raczej nie pomoże jego drugi, a nawet trzeci przyjaciel po Putinie i Xi, czyli Trump. No bo jak? Amerykanin ma wspierać inwestycje węgiersko-chińskie?
Co ciekawe, powyższy news pojawił się dzień po tym, jak Chiny opóźniły decyzję w sprawie planowanego zakładu produkcyjnego BYD w Meksyku. Pekin obawia się, że z ich meksykańskiej fabryki amerykańskie firmy wykradną cenne know-how koncernu z Shenzhen. Niesamowite. Kiedyś Chiny kopiowały rozwiązania z USA. Teraz może być na odwrót.