Chińskie firmy coraz chętniej wdrażają rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji, szczególnie w obszarach marketingu i programowania. I zwalniają…
Chiński rynek pracy znalazł się pod dużą presją. AI zaczyna odgrywać istotną rolę w ograniczaniu etatów i restrukturyzacji firm. Ponadto zbiegło się to w czasie z pogarszającą się sytuacją gospodarczą.
AI jako narzędzie cięcia kosztów. Głośny przykład z rynku
Zhou Hongyi, założyciel i prezes 360 Security Technology, spółki działającej na rynku reklamy cyfrowej i zajmującej się organizacją konferencji, ogłosił w chińskich mediach społecznościowych, że planuje całkowicie zlikwidować dział marketingu swojej firmy. Jak stwierdził, oszczędności mogą sięgnąć dziesiątek milionów juanów rocznie. A wszystko dzięki narzędziom opartym na generatywnej AI, które pozwalają np. przygotować konferencję prasową bez udziału ludzi.
Wideo z tą deklaracją zdobyło ponad 190 tys. wyświetleń na platformie Weibo, a sam Zhou ma tam ponad 12 mln obserwujących.
Choć niektórzy komentatorzy wskazują, że może to być tylko chwyt marketingowy, przypadek ten dobrze ilustruje aktualny trend w Chinach. Firmy coraz częściej sięgają po AI jako alternatywę dla pracy ludzkiej.
Presja na młodych – „Nie znasz AI? Nie znajdziesz pracy”
Rosnące znaczenie sztucznej inteligencji znajduje odzwierciedlenie w wymaganiach stawianych nowym pracownikom. Według Shu Weibinga, jednego z dyrektorów startupu HangHang AI, posiadanie umiejętności pracy z AI staje się obowiązkowe. Zwłaszcza wśród młodych kandydatów.
Startup Shu niedawno uruchomił platformę Global AI, która ma wspierać przedsiębiorców w tworzeniu własnych projektów opartych na sztucznej inteligencji. Platforma już teraz współpracuje z 70 inwestorami i wspiera ponad 50 projektów. Ale to dopiero początek.
Cel? Wsparcie dla tysiąca projektów w ciągu trzech lat – każdy praktycznie związany z redukcją kosztów, co oznacza w praktyce zwolnienia… Dużo zwolnień.
Informacji o wdrażaniu rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji i związanych ze zmniejszeniem etatów w Chinach jest dużo więcej. Widać niemal skokowy ich wzrost. W maju firma Meituan ogłosiła, że już 52 proc. nowego kodu w jej systemach powstaje dzięki AI – jeszcze w marcu było to 27 proc.
Równocześnie Citi planuje redukcję 3500 miejsc pracy w Chinach do października, a szef amerykańskiego startupu Anthropic ostrzega, że bezrobocie może wzrosnąć do 10–20 proc. w ciągu 1–5 lat z powodu automatyzacji.
W Chinach na rynku pracy negatywnych zjawisk jest więcej. To spadające wynagrodzenia, ograniczanie premii i zamykanie działów, które eksperci łączą zarówno z wprowadzeniem AI jak i wojną handlową z USA. Nakłada się na to chińska kultura przepracowania – weekendowe konferencje, nadgodziny, niezdrowa rywalizacja („neijuan”).
W efekcie, jak zauważa w jednej ze swoich ostatnich analiz Goldman Sachs, rynek pracy w Chinach jest najsłabszy od dekady.
Może to jednak skłonić chińskie władze do intensywniejszych działań stymulacyjnych. Już teraz rząd zwiększa nakłady na wsparcie zatrudnienia – w 2025 roku 66,7 mld juanów zostało przeznaczonych na dopłaty związane z rynkiem pracy.
Co dalej? AI dalej będzie przyspieszało redukcję etatów w Państwie Środka? Tak sugerują pierwsze obrazki z rynku, ale na pełniejszy obraz sytuacji trzeba jeszcze poczekać.