Orange nadal na stratach i w sporze z Brukselą. Mocno traci na giełdzie

Ubiegły rok jeden z największych polskich telekomów zakończył stratą netto wysokości 60 mln zł. Ale nie do końca jest jasne, czy to właśnie ten news, związany z prezentacją raportu rocznego spółki, był powodem przeceny jej akcji na giełdzie.

Najnowszy raport z pewnością doskonały nie jest. Przychody w całym 2017 roku zmniejszyły się do 11,38 mld zł o 1,4 proc. w porównaniu do wcześniejszego roku, a w samym tylko czwartym kwartale do 2,91 mld zł – o 2,4 proc.

EBITDA, czyli w pewnym uproszczeniu zysk bez uwzględnienia podatków, odsetek od kredytów i amortyzacji, zmniejszył się w ubiegłym roku do 2,8 mld zł, czyli o 11,3 proc. A w czwartym kwartale do 471 mln zł, a więc aż o 26,4 proc.

W ubiegłym roku liczba kart SIM obsługiwanych przez Orange Polska zmniejszyła się w porównaniu do danych sprzed roku o 8,7 proc. i wyniosła ponad 14,4 mln. Przy tym o 5 proc. wzrosła grupa użytkowników płacących abonament (do ponad 9,7 mln), natomiast o 28,1 proc. mniej było użytkowników korzystających z usług pre-paid.

Przychody z usług telefonii komórkowej spadły do 1,517 mld zł z 1,679 mld zł w 2016 roku, czyli o 9,6 proc. Wpływy ze sprzedaży sprzętu do usług komórkowych wyniosły 303 mln zł, wobec 366 mln zł przed rokiem.

W Szwecji z płatnościami kartą poszli za daleko? Spory problem dla starszych osób

Dobrze z usługami łączonymi i światłowodem

Wyraźnie lepiej jest w dwóch innych obszarach działalności Orange. Aż o 56,4 proc. wzrosła liczba ofert łączonych (konwergentnych), a o 10,5 proc. liczba klientów korzysta ze stacjonarnego internetu – to efekt mocnego inwestowania w sieć światłowodową przez koncern.

W sumie widać pewną stabilizację – nawet jeżeli Orange gdzieś coś traci, to próbuje to gdzie indziej kompensować. Oczywiście nie zawsze z dużym sukcesem, ale widać, że walczy.

– Spadek przychodów został ograniczony do zaledwie 1,4 proc. rok-do-roku i był najniższy od wielu lat, pomimo utrzymującej się presji na tradycyjne usługi telefoniczne (PSTN). Skorygowane koszty całkowite utrzymały się na niezmienionym poziomie, pomimo znaczącego niekorzystnego wpływu nowych regulacji roamingowych, które spowodowały ogromny wzrost kosztów międzyoperatorskich. Zmieniona strategia komercyjna nastawiona na wartość przełożyła się na radykalną obniżkę subsydiów do telefonów komórkowych, znacznie większy udział umów bez telefonu oraz optymalizację struktury kanałów dystrybucji. Wszystkie te czynniki przyczyniły się do znaczących oszczędności w zakresie kosztów sprzedaży – komentował cytowany w komunikacie spółki Maciej Nowohoński, członek zarządu ds. finansów

Zapowiedział też, że w 2018 roku spółka prognozuje stabilizację EBITDA. – Utrzymanie nacisku na konwergencję oraz monetyzację inwestycji w sieć światłowodową powinno przynieść dalszy wzrost przychodów z usług szerokopasmowych. W segmencie mobilnym, do poprawy wyników przyczyni się umowa roamingu krajowego z Play. Te korzystne czynniki powinny w coraz większym stopniu równoważyć strukturalny spadek w usługach tradycyjnych – dodał Nowohoński.

Inwestorom jednak na pierwszy rzut oka nowy raport się nie spodobał – akcje mocno potaniały na giełdzie w środę. Być może spodziewali się więcej.

Bez dywidendy i problem z unijną karą

Być może też jednak zareagowali wcale nie na raport, tylko na inne nowe informacje związane z Orange.

Po pierwsze, spółka potwierdziła, że nie wypłaci dywidendy. Takich informacji inwestorzy nigdy nie lubią. Koncern tłumaczy konieczność rezygnacji z wypłaty dywidendy to tym, że być może będzie musiała zapłacić karę nałożoną przez Komisję Europejską. Jaką karę?

W 2011 roku Komisja nałożyła na jeszcze wtedy Telekomunikację Polską (dzisiaj Orange Polska) 127,6 mln euro kary za nadużywanie pozycji dominującej na polskim rynku szerokopasmowego dostępu do internetu. W grudniu 2015 roku Sąd Unii Europejskiej oddalił odwołanie Orange od tej decyzji, tym samym podtrzymując karę.

Dzisiaj jednak Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zarekomendował ponowne skierowanie sprawy kary nałożonej na Orange Polska do pierwszej instancji Sądu Unii Europejskiej. To daje nadzieje spółkę, że być może choć w części kara zostanie obniżona.

Inwestorzy niekoniecznie mogli z tego się ucieszyć. Kara wisząca nad spółką została im przypomniana.

Foto: www.biuroprasowe.orange.pl.

Czytaj więcej: 70 proc. wpływowych finansistów spodziewa się wkrótce recesji.
Czytaj więcej: Podatek liniowy? Cudotwórcy z Rzymu obiecują… cuda przed zbliżającymi się wyborami.

Podziel się artykułem