Podatek liniowy? Cudotwórcy z Rzymu obiecują… cuda przed zbliżającymi się wyborami

Gospodarcze pomysły polityków startujących w zbliżających się wyborach parlamentarnych we Włoszech ocierają się o skrajny populizm.

Flagowym gospodarczym pomysłem konserwatywnej koalicji z Silvio Berlusconim na czele jest wprowadzenie podatku liniowego na poziomie 23 proc. Zarówno dla wszystkich Włochów, jak i dla firm. To ma zastąpić obowiązujące dzisiaj podatki progresywne, w których stawka wynosi od 23 do 43 proc. Wg wyliczeń włoskich ekonomistów takie rozwiązanie będzie kosztować od 50 do 80 mld euro.

Kolegom Silvia Silvio Berlusconiego to oczywiście nie przeszkadza mówić o kolejnych wydatkach. Chcą np. podnieść wysokość publicznych emerytur i niektórych zasiłków. Forza Italia Berlusconiego zamierza przy tym ściąć włoski dług o 30 punktów procentowych do 100 proc. PKB. I to w 5 lat.

Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, by stwierdzić, że cały ten program gospodarczy to całkowita fantasmagoria lub, jak kto woli, przykład daleko posuniętego populizmu.

Bliżej wyborów we Włoszech. Politycy zmieniają zdanie odnośnie euro

Co gorsza, partie prawicowe we Włoszech wcale nie mają monopolu na nierealne pomysły gospodarcze.

Ruch Pięciu Gwiazd i rządząca Partia Demokratyczna też obiecują cięcia podatkowe i wyższe wydatki z budżetu państwa razem w pakiecie z redukcją długu. Ci z Ruchu twierdzą, że zmniejszą go nawet o 40 punktów procentowych – w 10 lat. Parta Demokratyczna cel ustawiła tutaj jak Forza Italia, ale dała sobie na jego osiągnięcie nieco więcej czasu – 10 lat.

Wnioski? Przyszłość Włoch nie wygląda optymistycznie. Chyba, że naprawdę wierzy się w cuda.

Czytaj więcej: 70 proc. wpływowych finansistów spodziewa się recesji.
Czytaj więcej: Najwięcej zarabiamy na handlu z Niemcami. Inaczej jest w wypadku Chin i Rosji.

Podziel się artykułem