2,4 proc. – tyle wynosi teraz prawdopodobieństwo uderzenia w Ziemię asteroidy 2024 YR4. Najnowsze obliczenia przeprowadzili naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
Nowe szacunki Centrum Koordynacji Obiektów Bliskich Ziemi Europejskiej Agencji Kosmicznej wydają się optymistyczne. Wskazują na „zmniejszenie niepewności co do orbity asteroidy 2024 YR4, przy jednoczesnym zachowaniu niskiego prawdopodobieństwa uderzenia.”
Czyli mówiąc prościej, wiemy coraz więcej dokąd zmierza groźna dla Ziemi asteroida. Z tego wynika, że nadal z prawdopodobieństwem 2,4 proc., a więc dość niskim, może uderzyć w naszą planetę.
Potwierdzono też, wyliczenia mówiące o wielkości asteroidy 2024 YR4. Jej średnica wynosi od 40 do 90 metrów, a zatem zmierza w naszą stronę coś średniej wielkości małego bloku mieszkalnego.
Gdy – nie daj Bóg – jednak ateroida uderzyła w Ziemię, wtedy mogłaby zmieść z jej powierzchnii duże miasto lub wywołać potężną regionalną falę tsunami. To tzw. „zabójca miast”, nie „zabójca planet”, bo są i takie. Do zderzania może dojść 22 grudnia 2032 roku.
ESA dla lepszego zrozumienia, jak groźna jest asteroida przygotowała nawet rysunek. Widzimy na nim kanał, którym porusza się asteroida. Patrz poniżej. Jest dość szeroki – wg aktualnych wyliczeń i przecina się z orbitą, po której porusza się nasza planeta.

Z czasem, wyliczenie będą bardziej dokładne i kanał będzie się zawężał. I naprawdopodobniej zawęży się w końcu do takich rozmiarów, że ryzyko zderzenia spadnie do zera. Na to jednak musimy jednak chwilę poczekać.
Zwłaszcza, że za chwilę asteroida 2024 YR4 zniknie nam z pola widzenia i zacznie być ponownie widoczna w 2028 roku.
Podsumowując, na razie możemy spać spokojnie.
Foto: Grok-2/AI.