W środę chińskie Ministerstwo Handlu zawiesiło na 90 dni ograniczenia eksportu pierwiastków ziem rzadkich do USA.
W miniony weekend Waszyngton i Pekin porozumiały się co do tego, by na okres 90 dni obniżyć stawki ceł wzajemnych o 115 pkt. procentowych. Oznacza to w praktyce, że amerykańskie cła na chiński import na 90 dni zostały zredukowane do 30 proc. ze 145 proc. A chińskie taryfy na import z USA do 10 proc. ze 125 proc. na ten sam okres.
W ramach tego porozumienia Chiny zgodziły się również zawiesić ograniczenia eksportu pierwiastków ziem rzadkich do USA. Wprowadziły go z początkiem kwietnia. Wtedy Pekin wstrzymał eksport siedmiu metali rzadkich do 16 amerykańskich podmiotów. Kilka dni później rozszerzył te ograniczenia na 12 dodatkowych firm.
Na listę zablokowanych materiałów krytycznych trafiły takie pierwiastki jak samar, gadolin, terb, dysproz, lutet, skand i itr. To niezbędne komponenty w produkcji półprzewodników, pojazdów elektrycznych, systemów rakietowych i technologii kosmicznych.
Trwające aż do wczoraj blokada, gdyby została przedłużona, stałaby się poważnym wyzwaniem dla USA. Według U.S. Geological Survey, Chiny dostarczyły połowę amerykańskiego importu kluczowych minerałów w 2024 r., w tym ziem rzadkich i innych materiałów strategicznych, takich jak itr, antymon, bizmut i arsen.
Amerykanie intensywnie poszukują nowych źródeł ich dostaw, ale jest to ekstremalnie trudne i czasochłonne. Chiny obecnie dominują w globalnej podaży pierwiastków ziem rzadkich, odpowiadając za około 90 proc. produkcji. A w przypadku niektórych ciężkich ziem rzadkich, takich jak dysproz i terb, ich udział w rynku sięga aż 99 proc.
Teraz, po zniesieniu ograniczeń eksportowych przez Pekin, amerykańskie spółki działajace w branży wysokich technologii odczuły ulgę. Ale problem może wrócić. Wszystko zależy od tego czy Trumpowi i Xi uda się wypracować nowe porozumienie handlowe w ciągu 90 dni, czy też ich kraje znowu rozpoczną pełnoskalową wojnę celną.