Apple przez lata nie opracował polskiej wersji asystenta głosowego Siri. Nie zależy mu też na sztucznej inteligencji dla Polaków.
Ponad 13 lat temu Apple wprowadził na rynek swojego asystenta głosowego Siri. Po raz pierwszy pojawił się w iPhonach 4s. Od tego tego czasu sukcesywnie Amerykanie tworzyli jego kolejne wersje językowe.
Siri zaczęła więc m.in. rozumieć i mówić w takich językach jak np. kantoński i mandaryński, włoski, niemiecki, szwedzki, rosyjski, hebrajski, tajski a nawet fiński. Ale nie po polsku.
Kiedy więc np. jedziesz współczesnym samochodem i masz do jego systemu audio podpięty smartfon, to jeżeli ma on Androida, prosisz go po polsku, by zadzwonił np. do Kazia. W wypadku iPhona musisz przejść na jeden z ponad 20 języków obsługiwanych przez Siri i powiedzieć np. „Call Kazio” z nadzieją, że Siri zrozumie „Kazio”. Nie jest to pewne. Bywają rozkoszne pomyłki. W sumie żenada. I trwa to już lata.
Apple nie nauczył mówić Siri po polsku. Nie komunikuje też, kiedy to się może zmienić. Nauczył natomiast mówić ją np. po arabsku, rosyjsku lub fińsku, więc problem z pewnością nie wynika z jakiejś kosmicznej trudności naszego języka.
Jesienią ubiegłego roku w nowych iPhonach 16 pojawiła się technologia sztucznej inteligencji – bardzo mocno związana z konkretnym językiem. Na razie AI od Apple’a rozumie tylko angielski w różnych odmianach, ale wkrótce – w kwietniu – pojawi się wsparcie dla dziewięciu innych języków.
Osiem z nich Tim Cook, szefa Apple’a, wymienił w trakcie niedawnej prezentacji wyników firmy. Zapomniał o jednym – wietnamskim. Pełną listę języków, w których będzie działać sztuczna inteligencja Apple’a można znaleźć już w serwisie internetowym amerykańskiego koncernu – patrz niżej. Oczywiście nie ma wśród nich polskiego.

Powtórzmy to jeszcze raz. Żenada.
Foto: QWEN 2.5/AI.