Twórca gier omal nie zestrzelił dronem samolotu gaśniczego. Jest wyrok

samolot gaśniczy gasi pożar

Były szef studia produkującego gry komputerowe wleciał dronem w samolot gaśniczy, omal nie doprowadzając do katastrofy.

Z początkiem stycznia Kalifornia i Los Angeles zmagały się z morderczymi pożarami. 56-letni Peter Akemann, były szef w spółce Skydance Interactive produkującej gry wideo i współzałożyciel Treyarch, studia znanego m.in. z gry Call of Duty, wpadł na „oryginalny” pomysł. Postanowił sfilmować pożary w dzielnicy Pacific Palisades w Los Angeles ze swojego drona DJI Mini 3 Pro.

Pilot tej maszyny był z niego żaden. Amator, nie profesjonalista. Akemann ostatnio wycofał się z biznesu i pilotowanie drona było jednym z jego stosunkowo nowych hobby. Miał na nie teraz czas.

W feralny dzień 9 stycznia Akemann pojechał więc w pobliże pożarów. Znalazł duży piętrowy parking i zaparkował na jego najwyższym poziomie. Wypuścił drona, ignorując tymczasowy zakaz lotów federalnej administracji lotniczej. 

Tak „wybitnie” sterował dronem, że ten odleciał od niego na odległość co najmniej 2,5 km. Jest to złamaniem amerykańskich przepisów mówiących o tym, że pilot amatorskiego drona nie może stracić go z oczu. Dron wleciał w pobliże obszaru pożarów. Tam zderzył się z samolotem gaśniczym Super Scooper walczącym z ogniem na ziemi.

Jego załoga miała dużo szczęścia. Dron uderzył w skrzydło samolotu, wybijając w lewym skrzydle dziurę 3 na 5 cali. Uszkodzenie nie spowodowało katastrofy. Samolot był w stanie powrócić na lotnisko. Ale był twórca gier wideo skomplikował akcje strażakom.

– Walczyliśmy z największym pożarem, jaki kiedykolwiek pojawił się w Południowej Kalifornii. Potrzebowaliśmy wszystkich samolotów, jakie mamy do dyspozycji. A przez wypadek jeden nie latał przez pięć dni – mówił w piątek na konferencji prokurator Joseph McNally. – Miało to oczywisty wpływ na operacje – dodał.

Teraz Akemann przyznaje się do winy. Ale dopiero po tym, jak władze dość szybko odkryły po analizie szczątków drona, do kogo należał.  Teraz były twórca gier bardzo żałuje tego co zrobił. Najbardziej by chciał – tytułem kary, co negocjują jego prawnicy, zapłacić 65 tys. dol. za naprawę samolotu/ Chce też przepracować 150 godzin społecznie przy pracach związanych z porządkowaniem terenów popożarowych. Ale nie jest pewne, czy sąd rejonowy to zaakceptuje. Jeżeli nie, może trafić na rok do więzienia i jeszcze zapłacić grzywnę wysokości 100 tys. dol. lub dwa razy większą od straty spowodowanej przestępstwem.

– Jeśli latasz dronem wokół pożarów i robisz to lekkomyślnie, organy ścigania cię znajdą i pociągną do odpowiedzialności – mówił jeszcze McNally w piątek i dodał, że chciałby, by ten przypadek był ostrzeżeniem dla innych.

Foto:  Found and Explained/YouTube. 

Podziel się artykułem