W Europie już połowa prądu z wiatru i słońca. Problemem jednak Niemcy

farma wiatrowa

Atom, wiatr i słońce – to już trzy najważniejsze źródła energii w Europie. Ale popyt na prąd jest mizerny, bo zwija się niemiecki przemysł.

Trwająca od ładnych już paru lat w Europie intensywna transformacja energetyczna zaczyna przynosić wyraźne efekty. To główny wniosek z najnowszego podsumowania organizacji Eurelectric lobbującej na rzecz europejskich spółek energetycznych.

Odnawialne źródła energii stanowiły w ubiegłym roku 48 proc. miksu wytwarzania energii w Unii Europejskiej. Na drugim miejscu była energia jądrowa z 24 proc. udziałem i dopiero potem reszta – około jednej czwartej udziałów – przypadła na paliwa kopalne. Wśród nich są zarówno elektrownie węglowe, jak i dostarczające już więcej energii od nich jednostki gazowe.

Segment OZE rozwija się w zdumiewającym tempie. Energia elektryczna z hydroenergii i fotowoltaiki słonecznej wzrosła w ubiegłym roku o ponad 40 TWh. Odpowiada to np. około jednej czwartej rocznego zapotrzebowania na energię w Polsce i całemu rocznemu zapotrzebowaniu w Danii.

Wysoki i ciągle rosnący udział zeroemisyjnych źródeł energii spowodował, że UE osiągnęła najczystszy miks wytwarzania energii w historii. Emisje gazów cieplarnianych zostały obniżone o 59 proc. w porównaniu z poziomami z 1990 r.

Ile kosztuje energia w Europie?

Co ważne, niewątpliwie pozytywne jest też to, że średnia cena hurtowa energii elektrycznej w Unii w kontraktach na następny dzień spadła o 16 proc. w porównaniu z rokiem 2023. 

Spadek byłby jeszcze większy, gdyby nie niekorzystne zjawiska, które pojawiły się pod koniec ubiegłego roku. Wysokie zapotrzebowanie na energię i gaz zimą spowodowało wzrost cen błękitnego paliwa, a trudno było go zastąpić energią elektryczną z OZE z powodu dużej liczby zachmurzonych i bezwietrznych dni. W konsekwencji na kilku rynkach – w tym w Niemczech, na Węgrzech, w Rumunii i Szwecji – zanotowano skoki cen.

Problemem w europejskiej energetyce jest też fakt, że sporo energii wytwarzanej w OZE się marnuje. Brakuje skutecznie działajacych systemów jej magazynowania. Przez to w ubiegłym roku – na co zwraca uwagę Eurelectric – ujemne ceny energii pobiły kolejny rekord. Pojawiły się w różnych krajach aż 1480 razy.

– Dane Eurelectric po raz kolejny dowodzą, że inwestowanie w większą generację odnawialną jest właściwą drogą do bardziej konkurencyjnej i zdekarbonizowanej gospodarki, ale musi być uzupełnione o bardziej stabilne i elastyczne moce przerobowe, aby zrównoważyć ich zmienność, ograniczyć zależność od kosztownych paliw kopalnych i powstrzymać skoki cen – komentuje Cillian O’Donoghue, jeden z dyrektorów w Eurelectric.

Niemiecki przemysł się kurczy

Jest jeszcze jeden bardzo poważny problem, który przypomniał o swoim istnieniu w liczbach przedstawionych przez Eurelectric.

Popyt na energię wzrósł w ubiegłym roku zaledwie o niecałe 2 proc. w porównaniu do 2023 r.  Nadal jest przy tym niższy niż przed kryzysem.

Część tej redukcji – jak zauważają analitycy – wynika z wyższej efektywności energetycznej i oszczędności energii, jednak ponad połowa jest spowodowana spowolnieniem w przemyśle. 

– W Niemczech zużycie energii przez przemysł spadło o 13 proc. w 2023 r. w porównaniu z 2021 r. i oczekuje się, że spadnie jeszcze bardziej w 2024 r., ponieważ produkcja przemysłowa spadła o 4 proc. rok do roku – czytamy w opracowaniu organizacji branżowej.

A to jest też, co oczywiste, wyzwaniem dla naszej gospodarki. Ciągle znaczna część polskiego przemysłu jest silnie powiązana z dużymi niemieckimi firmami. Kiedy one przegrywają z globalną konkurencją – głównie chińską – cierpią na tym również nasze przedsiębiorstwa.

Podziel się artykułem