Na dniach nowy elektryczny maluch Hyundai Inster wjedzie do koreańskich salonów. Jeszcze w tym roku rozpocznie się jego sprzedaż w Polsce. Najważniejsze pytanie brzmi: „Ile będzie kosztował?”.
Hyundai Inster to nieco kanciasty, ale przez to i efektowny elektryczny maluch. Przy 3825 mm długości, szerokość 1610 mm i rozstawowi osi zwiększonemu do 2580 mm zapewni przyzwoity komfort czterem osobom na typowych miejskich trasach, a dwójce – nawet z dzieckiem – satysfakcjonującą wyprawę poza miasto na weekend. W wypadku tych podmiejskich wyjazdów lub na większe zakupy przyda się m.in. możliwość przesuwania tylnych foteli
Auto sprzedawane będzie w dwóch wersjach napędowych. W pierwszej silnik elektryczny o mocy 95 KM zasilany jest z baterii 42 kWh. W drugiej jego moc rośnie do 113 KM a pojemność baterii do 49 kWh.
Przekłada się to odpowiednio na 300 km i 355 km zasięgu wg normy WLTP oraz przyspieszenie do setki w czasie 11,7 s lub 10,6 s.
Samochód przyjmuje prąd stał z szybkiej ładowarki o mocy maksymalnie 80 kW, co pozwala go naładować z 10 proc. do 80 proc. w czasie 30 minut.
Ciekawostką w tej klasie – małego miejskiego elektryka – jest funkcja Vehicle-to-Load (V2L), co oznacza, że możemy z auta zasilać urządzenia zewnętrzne.
Samochód będzie oferowany z bogatym wyposażeniem – V2L to nie wszystko. Mamy tu – co w elektrykach jest w zasadzie normą – pełny cyfrowy kokpit z dwoma wyświetlaczami 10,25 cala. Jest też między innymi system kamer 360 stopni i kilka systemów podnoszących bezpieczeństwo i komfort kierowcy – m.in . inteligentny asystent ograniczeń prędkości (ISLA).
To wszystko brzmi atrakcyjnie. Zwłaszcza, że ponoć samochód nie ma być bardzo drogi. Hyundai chce go sprzedawać ponoć w cenie 20 tys. euro za wersję z mniejszą baterią. A to oznaczałoby cenę poniżej 90 tys. zł.
Foto: Hyundai.