Chiński Leapmotor rozpoczyna montaż elektryków w Tychach

Leapmotor T03

W zakładach należących do Stellantisa w Tychach rozpoczął się montaż małych chińskich samochodów elektrycznych T03 firmy Leapmotor. Ich wIelkoseryjna produkcja ma ruszyć we wrześniu.

Stellantis nie chwali się tym, że w Tychach z trasy montażowej zjechały w ubiegłym tygodniu pierwsze T03 Leapmotoru. To, że ich montaż ruszył, świat się dowiedział dzięki analitykom amerykańskiego banku inwestycyjnego Jefferies. To właśnie jednemu z nich w trakcie rozmowy telefonicznej powiedział to ktoś z kierownictwa Leapmotor.

Informacja o rozpoczęciu produkcji chińskich elektryków w dawnych zakładach Fiata w Tychach nie jest zaskoczeniem. Taki scenariusz przedstawił w marcu Reuters, dodatkowo tłumacząc, dlaczego​​ Stellantis wybrał swój polski zakład na pierwszą w Europie bazę produkcyjną samochodów Leapmotor. Chodziło o jej niskie koszty. 

Według Jefferies, koszty montażu chińskich aut w polskiej fabryce wynoszą około 400-500 euro za samochód, podobnie jak koszty produkcji w macierzystym zakładzie Leapmotor w Chinach, w porównaniu z około 1000 euro we Włoszech. Mało – ale mówimy tu o jakiejś formie montażu samochodów z dość niewielkiej liczby elementów, nie o ich pełnej produkcji.

Cały projekt montażu T03 w Tychach prowadzi nowa spółka utworzona wspólnie przez Stellantisa i Leapmotor – Leapmotor International. Ma też wytwarzać na Śląsku SUV-a A12 począwszy od pierwszego kwartału przyszłego roku. Jefferies twierdzi, że Leapmotor rozpoczął już przygotowania do produkcji komponentów w Polsce.

Bliższa współpraca pomiędzy Stellantis a Leapmotor zaczęła się jesienią ubiegłego roku. Wtedy nie tylko utworzono wspomnianą firmę Leapmotor International, w której Stellantis ma odpowiadać za sprzedaż chińskich elektryków poza Chinami, ale również europejsko—amerykański koncern kupił za około 1,6 mld dol. 20 proc. akcji Leapmotoru.

Cały projekt na pierwszy rzut oka daje duże korzyści chińskiej marce – wchodzi na europejski rynek ze swoimi samochodami i wsparciem dużego tutejszego gracza. Co ma dodatkowe duże znaczenie w świetle ceł na chińskie elektryki, które zaczną obowiązywać od lipca i wynoszą aż 21 proc.  Stellantis natomiast będzie zarabiał na sprzedaży chińskich aut i być może będzie mógł rozszerzyć swoją ofertę o niedrogie elektryczne samochody.

Całość to raczej pewne kompromitacja Stellantisa – zamiast rozwijać konstrukcje własnych pojazdów, buduje partnerstwo z firmą, o której całkiem niedawno nikt nie słyszał w Europie.

Foto: Leapmotor.

Podziel się artykułem