Japoński koncern zdecydował się na ryzykowny krok. W czasach gdy wszyscy słuchamy muzyki ze smartfonów, wprowadza na rynek nowego Walkmana. Czy to ma sens?

NW-A306 pojawia się w ofercie Japończyków 44 lata po tym, jak zaprezentowano pierwszego kasetowego Walkmana – obiekt westchnień milionów przez długie lata. To był hit, podobnie jak jego kontynuacje. Do dzisiaj Sony sprzedało ponad 400 mln różnych Walkmanów, z których nieco mniej niż połowa to były odtwarzacze kasetowe.

Nowy Walkman to oczywiście urządzenie cyfrowe. Napędzany Androidem może odtwarzać muzykę z plików muzycznych w różnych formatach – w tym np. FLAC 44,1 kHz. Możemy je pobrać do urządzenia z bilblioteki zapisanej na dysku komputera, możemy też korzystać z zasobów streamingowych serwisów takich jak YouTube i Spotify. 

Sony chce, by nowy Walkman, podanie jak jego wcześniejsze wersje, były synonimem wysokiej jakości i komfortu obsługi. Mamy tu więc między innymi wysokiej jakości komponenty, aluminiową obudowę i obsługę standardów High-Resolution Audio i DSD. Jest też sztuczna inteligencja do poprawy jakości skompresowanych cyfrowych plików muzycznych

Poza tym klasyczne gniazdko słuchawkowe, miejsce na kartę microSD i port USB C. Walkman może też łączyć się z domową siecią przez Wi-Fi lub z wykorzystaniem Bluetootha.

Całość uzupełnia 3,6-calowy ekran dotykowy, na którym może w trakcie odtwarzania być wyświetlana kaseta magnetofonowa… To może mieć sens, bowiem jest jeszcze coś. Walkman ma garść dużych przycisków i bardzo przypomina kształtem modele sprzed lat.

W sumie efektowny gadżet z sentymentalnymi odwołaniami do świata z przeszłości. Czy to uczyni z nowego Walkmana sprzęt marzeń dla milionów. Wątpliwe. Zwłaszcza, że NW-A306 wyceniono w Stanach np. na 375 dolarów. Dużo… 

Foto: Sony.

Czytaj więcej: 40 lat temu Sony pokazało światu pierwszego Walkmana. Zaczęliśmy słuchać muzyki jak nigdy wcześniej.
Czytaj więcej: Xiaomi dołączyło obiektyw Leica M do smartfonu. Eksperyment czy przyszłość fotografii?