Jak Niemcy chcą odciąć się od gazu z Rosji? Jest już rządowy dokument

Berlin

Niemiecki rząd już już w 2035 roku chcą korzystać wyłącznie z odnawialnych źródeł energii. To wpisuje się w plan uniezależnienia się od dostaw rosyjskiego gazu.

Inwazja Rosji na Ukrainę w kilka chwil dokonała potężnych zmian w Europie – również w kwestii podejścia Niemiec do energetyki. Widać to doskonale w dokumencie rządu w Berlinie, do którego dotarł Reuters. Czytamy w nim więcej o tym, co kanclerz Olaf Scholz zadeklarował w niedzielę podczas nadzwyczajnego posiedzenia Bundestagu, czyli jak Niemcy chcą uniezależnić się od dostaw surowców kopalnych z Rosji.

Zamierzają mocno  przyspieszyć inwestycje w energię odnawialną i już w 2035 roku, a nie w 2040, jak planowano wcześniej, mają korzystać wyłącznie z niej. Przy tym udział energii solarnej lub wiatrowej powinien wzrosnąć do 80 proc. już do 2030 roku.

Do tego czasu farmy wiatrowe na lądzie powinny podwoić swoją moc, osiągając 110 gigawatów, a moc wiatraków na morzu wzrośnie do 30 gigawatów. Zakłada się również wzrost mocy z instalacji fotowoltaicznych do 200 GW.

Tego typu zmiany kłócą się z podejściem polskiego rządu, który dużo wolniej inwestuje w zieloną energię od dawna – czego sztandarowym przykładem jest fakt, że nie udało mu się jeszcze zmienić tzw. ustawy antywiatrakowej przepchniętej przez rząd Szydło w 2016 roku. Ona praktycznie zablokowała budowę nowych farm wiatrowych na lądzie w Polsce – to kolosalny błąd, który nas dużo kosztuje. Farmy wiatrowe na lądzie są teraz najtańszym źródłem energii i o wysokiej wydajności. Dużo łatwiej jest je budować i serwisować niż farmy morskie.

Czytaj więcej: Dwa największe wiatraki na morzu. Jeden zasili 20 tys. domów.
Czytaj więcej: 11 bit studios – polski producent gier wspiera Ukraiński Czerwony Krzyż.

Podziel się artykułem