Niemcy nie chcą sprzedać fabryki wafli krzemowych firmie z Tajwanu

siltronic wafle krzemowe

Prawdopodobnie tajwańskiej spółce GlobalWafers nie uda się kupić niemieckiej firmy Siltronic, dużego producenta wafli krzemowych, bazowego elementu do produkcji chipów.

Brak chipów boleśnie od kilku kwartałów uderza w producentów niemal wszystkiego – szczególnie w Europie i w Stanach, a więc w tych miejscach, gdzie produkcja układów scalonych jest niewielka w porównaniu do tego, co jest wytwarzane w Azji – na Tajwanie, w Korei i w Chinach. Amerykanie i Europejczycy chcą tą zmienić i zwiększyć produkcję chipów u siebie. Ten zamysł zaczyna być realizowany i jedną z pierwszych ofiar tego myślenia jest tajwańska spółka GlobalWafers.

Ten wielki producent wafli krzemowych do niemal dwóch lat intensywnie pracuje nad przejęciem niemieckiej spółki Siltronic z centralą w Monachium zajmującej się w zasadzie tym samym. Siltronic ma ma kilka zakładów – w Niemczech i w Azji – w tym np. intensywnie rozbudowywany zakład we Freibergu w Saksonii. 

Aby do transakcji doszło, musi się na to zgodzić niemiecki rząd i ma na to czas do północy 31 stycznia.

Zdaniem Bloomberga choć oficjalnie nie podano jeszcze informacji o jego decyzji, to jest już niemal na 100 proc. pewne, że Berlin na sprzedaż Siltronica się nie zgodzi.

Dlaczego? Łączyć to należy właśnie z nową polityką Niemców i całej Unii w obszarze produkcji chipów. Jej rdzeniem ma być European Chips Act – dokument, którego regulacje mają mocno wspierać produkcję chipów na Starym Kontynencie. Ma on zostać oficjalnie zaprezentowany 8 lutego. Sprzedaż SIltronica kłóciłaby się z nim i z jakimikolwiek innymi pomysłami dotyczącymi wspierania produkcji chipów na terenie Unii Europejskiej.

Foto: Siltronic.

Czytaj więcej: Brak chipów widać w sprzedaży smartfonów. Wyraźne spadki.
Czytaj więcej: [WYWIAD] Brak chipów problemem w Polsce. Szef Brother Polska mówi jak jest.

Podziel się artykułem