Brak chipów oraz trudności w globalnym transporcie utrudniają również działalność największych sprzedawców elektroniki nad Wisłą – mówi o tym w wywiadzie Piotr Baca, Country Manager, Brother Polska.
W trakcie pandemii Polacy kupowali urządzenia biurowe?
Oczywiście. Krótkie załamanie sprzedaży trwało tylko na początku pandemii. Chwilę później, kiedy wszyscy przeszli na zdalną pracę lub naukę, pojawiło się ogromne zapotrzebowanie na rozwiązania niezbędne w takiej aktywności. Kwiecień, maj i czerwiec w ubiegłym roku to czas naszej fantastycznej sprzedaży. Klienci głównie kupowali nieduże urządzenia domowe – atramentowe, laserowe, często wielofunkcyjne.
Pandemia spowodowała również zmiany w sposobie korzystania z drukarek sieciowych w firmach. Okazało się, że duże urządzenia korytarzowe nie są dzisiaj najlepszym rozwiązaniem. Pracownicy do nich muszą dojść, tracą cenny czas, a ponadto dochodzi do kontaktu, dłuższych rozmów, co w dobie pandemii jest raczej niewskazane. Ponadto niepotrzebnie się przy nich kontaktują.
Produkty Brother odpowiadają na te potrzeby – mamy w ofercie wydajne urządzenia kompaktowe, która mogą stać bliżej pracowników. Nie muszą już iść przez pół biura do jednej drukarki po wydruk.
Co ważne, ta zmiana w podejściu do urządzeń korytarzowych pojawiła się już przed pandemią. Nasze rozwiązania kompaktowe A4 to modele o dużej funkcjonalności porównywalnej do urządzeń korytarzowych. Ponadto oferują też, co ma wielkie znaczenie dla firm, zbliżony koszt wydruku, a czasami nawet niższy gdyż nie wymagają regularnych przeglądów. 5-7 lat temu takich rozwiązań nie było na rynku.
Można je też instalować zarówno w domu, jak w biurach. To niesie dodatkowe korzyści – pracownicy doskonale czują się, korzystając z dobrze im znanych rozwiązań. Takie urządzenia mogą być połączone z usługą serwisu i nadzoru oferowaną w chmurze przez naszą firmę – nie ma znaczenia, gdzie fizycznie znajduje się drukarka. Cały czas oferujemy dla niej pełne wsparcie.
Globalny brak chipów nie był problemem dla spółki Brother w Polsce?
Początkowo nie – sprzedawaliśmy urządzenia z naszych zapasów. Ale to szybko się skończyło. Mimo, ze teraz popyt jest nieco mniejszy niż rok temu, to jednak teraz – półtora roku od początku pandemii – nie jesteśmy w stanie sprostać zapotrzebowaniu na nasze produkty. To jest bardzo trudny czas i wyzwanie – nigdy wcześniej w mojej karierze zawodowej nie było tak, że nie mogłem dostarczyć urządzeń, sprzętu, produktów naszym klientom. Pojawiają się trudności związane z ich dostępnością. Popyt zdecydowanie przewyższa podaż.
Brother Polska nie może zamówić więcej urządzeń ponad zaplanowany wcześniej budżet. To sytuacja kuriozalna.
Dlaczego nie możecie składać zamówień pokrywających w całości popyt?
Brakuje komponentów do produkcji urządzeń. Ale to tylko część bardziej skomplikowanej układanki. Znaczna część naszych urządzeń powstaje w zakładach w Wietnamie i na Filipinach. W marcu i kwietniu nasze fabryki na Filipinach zostały zamknięte przez rząd z powodu pandemii na ponad miesiąc. To oznacza zmniejszenie całej rocznej produkcji o ponad 8 proc. Te zakłady pracują non-stop. Nie są więc w stanie w tym roku zwiększyć produkcji tak, by odrobić straty spowodowane niespodziewanym przestojem. Podobne problemy ma nasza konkurencja.
Równocześnie na rynku frachtów morskich obserwujemy potężne wzrosty cen. Za transport standardowego kontenera z Azji trzeba było ostatnio zapłacić kilkakrotnie więcej niż przez pandemią. Jeżeli taka sytuacja utrzyma się dłużej, możliwe, że spowoduje wzrost cen urządzeń na rynku.
Mimo tych trudności planujecie debiut nowych urządzeń na polskich rynku?
Przez brak stabilności na rynku, odłożyliśmy na przyszły rok plany premier nowych urządzeń biurowych – a będzie ich sporo, praktycznie w każdym segmencie biznesowym. Poszerzymy portfolio o kolorowe urządzenia laserowe o bardzo dużej wydajności.
W styczniu zaprezentujemy ponadto nowe, atramentowe modele przeznaczone dla biznesu, a w kwietniu skanery. W połowie roku zamierzamy również przedstawić nową linię czarno-białych urządzeń laserowych dedykowanych do klientów biznesowych.
A może pewną szansą na powrót do normalności na rynku jest budowa zakładów Brother bliżej Europy – może w Polsce?
Na pewno skończy się tym, że będziemy dywersyfikować biznes. Podział produkcji wyłącznie pomiędzy azjatyckimi zakładami wydaje się dzisiaj ryzykowny. W naszej branży rozważa się również kupowanie komponentów do produkcji od 2-3 dostawców, a nie jednego, jak to często było do tej pory.
Czytaj więcej: Brak chipów obniży sprzedaż Apple’a o ponad 7 mld dol.
Czytaj więcej: Rozpaczliwe wycieczki szefów Samsunga do USA po chipy.