Koniec ze smrodzeniem na morzach. Największy przewoźnik zamawia 8 eko-kontenerowców

maersk statek

Duński Maersk, największy na świecie operator kontenerowy, zamówił właśnie osiem dużych statków napędzanych zielonym metanolem. 

90 proc. ładunków w ramach całego globalnego handlu jest transportowanych statkami – zwykle napędzanymi wielkimi silnikami spalającymi mazut, dewastującą środowisko frakcję ropy naftowej, mocno zanieczyszczoną siarką. To się jednak zaczyna zmieniać.

Maersk, duński operator kontenerowy, który odpowiada za morski transport co piątego kontenera na świecie, zamówił właśnie 8 dużych i bardzo ekologicznych kontenerowców.

Statki wyprodukuje Hyundai Heavy Industries. Każdy z nich będzie mógł przewieźć na raz 16 tys. kontenerów i każdy z nich będzie napędzany metanolem. Jednak nie zwykłym. Będzie to zielony metanol, a więc taki, który będzie wytwarzany nie w trakcie procesów związanego z przerobem ropy naftowej, ale w trakcie bardzo ekologicznych procesorów związanych z produkcja stali z wykorzystaniem wodoru lub w trakcie innych zaawansowanych i ekologicznych procesów w zakładach chemicznych. 

Nowe statki mają zostać zwodowane w 2024 roku i zastąpią najbardziej zużyte jednostki Maerska. Dzięki temu uda się zmniejszyć emisję CO2 o milion ton rocznie – twierdzi duński gigant. W umówią jest dodatkowa opcja pozwalająca zamówić Duńczykom dodatkowe cztery eko-kontenerowce w 2025 roku.

Każdy z nowych statków napędzanych zielonym metanolem kosztuje około 175 mln dol. – 10-15 proc. więcej od ceny typowego kontenerowca. Maersk wykłada tu większe pieniądze, bowiem to pomoże mu osiągnąć pełną neutralność klimatyczna do 2050 roku, jak zadeklarował trzy lata temu.

Można przypuszczać, że śladem Maerska pójdą inni duzi morsy przewoźnicy. Zwłaszcza, że zielonego metanolu, w związku z proekologicznymi zmianami w hutnictwie i przemyśle chemicznym, będzie wkrótce więcej. Paliwa do nowych statków nie zabraknie. 

Foto: Maersk.

Czytaj więcej: Powstanie największa na świecie pływająca elektrownia słoneczna o mocy aż 2,2 GW.
Czytaj więcej: Elektrownie słoneczne na orbicie? To nie futurologia, prace już trwają.

Podziel się artykułem