Chiński, znany i w Polsce, producent elektrycznych skuterów jeszcze w tym roku wprowadzi do sprzedaży swój pierwszy elektryczny motocykl – RQi. Może nie będzie kosztował majątku…
Ponad rok temu na targach CES2020 w Las Vegas NIU pokazał światu prototyp lekkiego elektrycznego motocykla. Maszyna wyglądała co najmniej interesująco, a jej parametry zapowiadały się bardzo atrakcyjnie.
Silnik elektryczny w przedstawionym świecie modelu RQi miał 40 koni mechanicznych (30 kW), co pozwalało rozpędzić pojazd do prędkości maksymalnej 160 km/godz. Zasięg miał ponoć sięgać nawet niecałych 130 km, ale przy spokojnej jeździe w mieście. Na autostradzie zapewne było dużo gorzej.
NIU RQi miał pierwotnie zadebiutować jeszcze w ubiegłym roku, ale pandemia pogrzebała te szanse. Teraz chiński procent ponownie pokazał w Państwie Środka swój motocykl i zapowiada jego rynkowy debiut jeszcze w tym roku.
RQi będzie przy tym produkowany w dwóch wersjach – powiedzmy podstawowej i RQiPro.
Model podstawowy będzie wyraźnie słabszy od tego co pokazano w Las Vegas. Napędzał go będzie silnik o mocy 6,7 KM, co pozwoli osiągnąć prędkość maksymalną 100 km/godz. Dwa wymienne akumulatory – o pojemności 36 Ah każdy – pozwolą na jednym naładowaniu pokonać dystans 119 km wg normy WMTC (World Motorcycle Test Cycle).
NIU RQi w tej podstawowej wersji pojawić się ma w chińskich sklepach już wczesną jesienią.
NIU potwierdziło, że intensywnie pracuje również nad modelem RQiPro. Ten będzie nawę odrobinę mocniejszy od tego co zapowiedziano na targach CES2020. Silnik będzie miał 32 kW, prędkości maksymalnej nie zmieniono – nadal ma wynosić 160 k/godz., a zasięg ma przekraczać 100 km na jednym naładowaniu. Ponadto NIU podało, że RQiPro do prędkości 50 m/godz. zbierze się w 3 sekundy.
W sumie więc zapowiadają się dwie interesujące, elektryczne i bardzo funkcjonalne, wersje lekkiego motocykla – idealne do miasta i podmiejskich wypraw. Motocykle NIU mają też trafić do Europy – Chińczycy starają się już o stosowne homologacje.
Kluczem jednak, by osiągnęły sukces i rozpoczęły erę masowej elektryfikacji jednośladów nieco silniejszych od motorowerów, jest cena. RQi powinien kosztować dużo mniej niż np. elektryczna Vespa, której cena przekracza nawet 30 tys. zł.
Foto: NIU.
Czytaj więcej: Kończy się pandemiczny koszmar producentów samochód. Klienci wracają do salonów.
Czytaj więcej: Voltswagen zamiast Volkswagen. To JEDNAK żart. Znana marka nie zmienia nazwy w USA.