Koreański producent samochodów potwierdził informacje mediów z Seulu, że rozmawia z Apple o możliwości wspólnej produkcji autonomicznego elektrycznego samochodu.
W piątek na giełdzie w Seulu obserwowano wyjątkowe notowania. Akcje Hyundaia drożały w trakcie sesji nawet o jedną czwartą, by ostatecznie zakończyć dzień zwyżką o ponad 19 proc. Tak znaczne zmiany cen w wypadku tak dużych firm jak Hyundai to rzadkość.
Gracze giełdowi rzucili się na akcje koreańskiego producenta samochodów po tym, jak ten potwierdził wcześniejsze plotki o współpracy z Apple nad produkcją nowego autonomicznego pojazdu.
O tym, że rozmowy na ten temat się toczą najpierw poinformował kanał Korea Economic Daily TV. Dodano przy tym, że Apple i Hyundai chcą, by nowy samochód wszedł na rynek najpóźniej do 2027 roku oraz że ma korzystać z baterii produkowanych i rozwijanych w zakładach w USA należących do Hyundaia i powiązanej z nim kapitałowo spółki Kia Motors.
To skomentował zarząd Hyundaia. Najpierw w oświadczeniu napisał, że Apple i Hyundai faktycznie prowadzą rozmowy o współpracy przy budowie autonomicznego elektrycznego samochodu, ale rozmowy te są na wczesnym etapie i żadnych decyzji jeszcze nie podjęto.
Potem – spełniając obowiązki informacyjne narzucone przez prawo giełdowe – producent aut napisał, że otrzymał zapytania dotyczące stworzenia spółki produkującej autonomiczne pojazdy od różnych firm – jakich tego w tym dokumencie nie sprecyzował.
To wszystko wystarczyło, by piątek na giełdzie skończył się dla Hyundaia znakomicie.
Wiele więc wskazuje, że na rynku motoryzacyjnych czekają nas wkrótce gigantyczne zmiany. Apple – ze swoimi niemal nieograniczonymi możliwościami finansowymi – wchodzi na zupełnie nowy dla niego obszar. Nie odkrywa jednak wszystkiego na nowo – dalej chce być przede wszystkim firmą technologiczną – produkcję ma się zająć Hyundai. Nowy pomysł przypomina więc dobrze znane rozwiązania w postaci współpracy Apple z Foxconnem przy produkcji iPhone’ów. Apple je wymyśla i zapewnia marketing, produkuje je spółka z Tajwanu.
Wybór Hyundaia przez Apple’a do współpracy przy budowie nowego auta wydaje się z kilku powodów racjonalny. Po pierwsze, Hyundai nie jest żadnym z największych koncernów motoryzacyjnych, które wolą samodzielnie pracować nad rozwojem samochodów. Po drugie, koszty produkcji samochodów w Korei są niższe niż w USA lub w Europie. Po trzecie, chińskich – jeszcze tańszych – firm Apple raczej nie chciał wybrać, bo z tym wiąże się dodatkowe ryzyko wynikające z napiętych relacji chińsko-amerykańskich.
Apple wszystkich powyższych rewelacji nie skomentował. Jak zawsze – firma Tima Cooka nie lubi opowiadać o swoich zamierzeniach. Nie wiemy też, czy Apple rozmawia o pomyśle na nowy samochód z innymi producentami aut. Analitycy nie mają jednak już wątpliwości, że idzie nowe.
– Nadal jesteśmy silnie przekonani, że Apple poinformuje o nowej współpracy przy produkcji samochodów elektrycznych w 2021 roku – czytamy w notce do klientów firmy inwestycyjnej Wedbush.
Foto: KoalaParkLaundromat z Pixabay
Czytaj więcej: Musk może świętować. Tesla sprzedała 500 tys. aut w 2020 roku. Ale jest jeden problem.
Czytaj więcej: Elektryczny Nissan Ariya przyjedzie do Europy spod Tokio. Wielka Brytania to teraz ryzyko.