Nowy efektowny crossover Nissana miał być produkowany w Wielkiej Brytanii i jesienią przyszłego roku wjechać do salonów. Czas debiutu się nie zmieni, za to miejsca produkcji bardzo prawdopodobnie.
Wydawany w Tokio magazyn Nikkei Asia twierdzi, że Nissan będzie produkował modele Ariya przeznaczone na rynek europejski nie w Wielkiej Brytanii, jak pierwotnie zakładał, ale w zakładach w prefekturze Tochigi na północ od Tokio.
Zmiana jest wywołana obawami Japończyków dotyczących brexitu. Nie są przekonani, czy Londyn dogada się w kwestii nowej umowy handlowej z Brukselą. Jeżeli nie, to nissany wyprodukowane na Wyspach i wywiezione do Unii zostaną obciążone cłem wysokości 10 proc. To Nissanowi się nie opłaca. Woli wybrać mniejsze cło wysokości 7,5 proc. dla pojazdów pochodzących z Japonii. Zwłaszcza, że w 2026 roku to cło ma być zredukowane do zera.
Dla wielbicieli japońskiej marki to dobra wiadomość. Auta produkowane w Kraju Wiśni uznawane są za zmontowane staranniej od tych w Wielkiej Brytanii. Poza tym zmiana miejsca produkcji ta nie ma spowodować opóźnienia w wejściu Nissana Ariya na rynek.
A czekać jest na co – przynajmniej jeżeli mówimy o samych parametrach technicznych. Ariya to efektywny, pełen najnowszych systemów elektryczny crossover segmentu C. Będzie istniał w kilku wersjach napędzanych jednym lub dwoma silnikami o łącznych mocach od 218 KM do niemal 400 KM. Auto będzie miało napęd na dwa lub cztery koła i zasięg od 340 do 500 km.
Ciekawostką jest, że przy wersjach na cztery koła Nissan deklaruje, że pojazd będzie w stanie ciągnąć przyczepę o masie do 1,5 ton.
Pierwsze z tych samochodów mają pojawić się w Polsce jesienią 2021 roku. Cena? Tu gorzej. Polskiej nie znamy. W Japonii Nissan Ariya ma kosztować od ok. 5 mln jenów, czyli nieco ponad 180 tys. zł. To cena za samochód, którą niestety nad Wisłą, są w stanie zaakceptować tylko nieliczni.
Foto: Nissan.
Czytaj więcej: Sportowo-turystyczny sedan Audi e-tron GT za kilka miesięcy wjedzie do salonów. Rozpoczęła się jego produkcja.
Czytaj więcej: Tak wygląda przyszłość. Brytyjczycy mają pierwszą superstację wyłącznie dla elektryków.