Samsung chce by z najnowszych rozwiązań technologicznych korzystali nie tylko najbogatsi. Dlatego między innymi w 2021 roku wprowadzi na rynek tańsze od tych, co już sprzedaje telefony z zaginanymi ekranami.
– Uważamy, że każdy powinien mieć dostęp do najnowszych technologii mobilnych i pełnego spektrum produktów, które zapewniają nieograniczone, spersonalizowane doświadczenia – napisał we wtorek w liście do wielbicieli technologii TM Roh, szef działu zajmującego się rozwojem smartfonów i innego sprzętu mobilnego w Samsungu.
Dlatego, jak dalej skonkretyzował, jego firma w przyszłym roku wprowadzi na rynek bardziej przystępne cenowo telefony z zaginanymi ekranami. Przypomnijmy, że teraz za Galaxy Z Fold 2 trzeba zapłacić około 2 tys. dol., a za Galaxy Z Flip i Z Flip 5G około 1400 dol. To zaporowe ceny dla znakomitej większości użytkowników smartfonów.
TM Roh w swoim liście mocno podkreślił, że Samsung nadal będzie intensywnie pracował nad rozwojem możliwości rejestracji obrazu przez jego smartfony. W nadchodzącym roku mają sobie wyraźnie lepiej radzić z nagrywaniem filmów.
Potwierdził również, że linia Galaxy Note nie będzie już kontynuowana – o czym zresztą niedawno pisaliśmy – ale Samsung nie chce zapominać o ich użytkownikach i szczególnie cenione rozwiązania z tych smartfonów przeniesie do innych konstrukcji. Które? Tego nie powiedział, ale można się domyślić, że chodzi tu głównie o S Pena i duże ekrany. Te drugie – tak na marginesie – będą zapewne teraz głównie pojawiały się w sprzęcie z zaginanymi wyświetlaczami.
Koreański koncern – jak twierdzi TM Roh – intensywnie rozwija też algorytmy sztucznej inteligencji. Wykorzystane będą między innymi w robieniu przez komórki jeszcze lepszych zdjęć i pozwolą również zmniejszyć zużycie energii przez smartfony, a więc wydłużą ich pracę.
Szef od komórek w Samsungu na końcu swojego listu zapowiedział ponadto, że już w styczniu podzieli się z nami informacjami o nowych produktach jego firmy.
Foto: Samsung.
Czytaj więcej: Samsung przyspiesza debiut nowych smartfonów Galaxy S30. Z trzech powodów – nie tylko przez debiut iPhone’ów 12.
Czytaj więcej: Apple ma się czego obawiać. Nowy Snapdragon 888 dla androidowych flagowców to demon wydajności.