Z najnowszych wyliczeń organizacji Global Carbon Project wynika, że w tym roku ludzkość wyprodukowała 34 mld ton dwutlenku węgla. Tym samym pobity został kolejny rekord stężenia tego gazu w atmosferze.
Na pierwszy rzut oka wynik 34 mld ton CO2 wyemitowanego w tym roku do atmosfery powinien nas ucieszyć. To aż o 7 proc. mniej niż w 2019 roku i jest to największy spadek emisji dwutlenku węgla od II Wojny Światowej.
Stało się tak przez pandemię – która do tej pory zabiła ponad 1,5 mln osób – i związane z tym absolutnie wyjątkowe zamrożenie znacznej części globalnej gospodarki. Dlatego też można się spodziewać, że już za chwilę – kiedy zakończą się przeciwepidemiczne zamknięcia i świat znowu się rozpędzi – emisja CO2 powróci co najmniej w znacznym stopniu do poziomów sprzed czasów koronawirusa.
W raporcie Global Carbon Project zresztą można przeczytać, że to się już dzieje. Chiny – największy emitent CO2, które opanowały epidemię i ich gospodarka kręci się już niemal jak zawsze, prawie powróciły do poziomów producji CO2 z 2019 roku.
Problemem też jest to, że oceany i roślinność na lądzie są w stanie zaabsorbować w tym roku maksymalnie około 22 mld ton CO2. Biorąc pod uwagę trwające procesy wycinania lasów, szacuje się tym samym, że w atmosferze pod koniec tego roku będzie około 19 mld ton CO2 więcej niż na jego początku. Ocieplenie klimatu będzie więc dalej postępować.
Jak uratować świat, czyli o ile trzeba zmniejszyć emisję CO2?
A przypomnijmy, że już nie jest fajnie. Przez to, że stężenie CO2 w atmosferze jest największe od co najmniej 800 tys. lat, 19 z ostatnich 20 lat było rekordowo najcieplejszych. Mordercze susze, pożary lasów, potężne huragany, ulewy i topnienie lodowców – to wszystko już mamy i będziemy mieli jeszcze więcej.
Zdaniem Pierre’a Friedlingsteina, szefa projektu modelowania matematycznego zmian klimatu z Uniwersytetu Exeter, by ustabilizować klimat, trzeba zmniejszyć obecność CO2 w atmosferze, albo przynajmniej na początku zredukować wzrost jego stężenia.
Drogą do tego powinna być coroczna redukcja emisjj dwutlenku węgla o 1-2 mld ton rocznie w ciągu najbliższych 10 lat. To pozwoli utrzymać temperaturę na Ziemi na poziomie około 2 stopni Celsjusza powyżej poziomów sprzed czasów rewolucji przemysłowej.
Czy to się da zrobić? Bądźmy optymistami – wydaje się, że czas pandemii zachęcił polityków w wielu krajach do stworzenia programów takiego ożywienia gospodarczego, w którym kluczową rolę ma wspieranie rozwoju zielonej energii, kosztem spalania nieodnawialnych surowców w rodzaju węgla, gazu i ropy. Promowana jest coraz mocniej przy tym elektromobilność i przeróżne rozwiązania zmniejszające zużycie energii. Być może więc jeszcze uda nam się uratować świat.
Foto: Benita Welter z Pixabay.
Czytaj więcej: Zielone światło dla największej farmy wiatrowej świata.
Czytaj więcej: Przełom. Dania nie chce wydobywać jeszcze więcej ropy z dna Morza Północnego.