Latasz często samolotem? To mocno niszczysz środowisko

linie lotnicze

Z badań szwedzkiego Uniwersytet Linneusza wynika, że jeden procent najczęściej latających osób odpowiada za połowę emisji gazów cieplarnianych przez przewoźników lotniczych.

Dzięki działaniom „tanich” linii lotniczych podróże samolotem stały się bez porównania bardziej dostępne niż w przeszłości. Nadal nie jest to jednak powszechna rozrywka dla wszystkich.

Z wyliczeń przeprowadzonych na Uniwersytecie Linneusza wynika, że w 2018 roku w podróż samolotem wybrało się 11 proc. globalnej populacji, a tylko 4 proc. poleciało za granicę.  

Do samolotów wsiadają przy tym głównie mieszkańcy zamożnych krajów i często latają daleko. Przeciętny amerykański lub kanadyjski pasażer pokonuje rocznie samolotem 6 tys. km. To mniej więcej dwa razy więcej od przeciętnego pasażera z Europy, 7,5 razy więcej od wielbiciela podróży lotniczych z Ameryki Południowej, 10 razy więcej od pasażera z Azji i 25 razy więcej od podróżnego z Afryki.

Nie jest też tak, że do samolotów równie często wchodzą zamożni pasażerowie z bogatych krajów. W 2018 roku z podróży lotniczych w ogóle nie skorzystało 53 proc. Amerykanów, 65 proc. Niemców, 48 proc. Brytyjczyków i 66 proc. Tajwańczyków.

Jest za to niewielka grupa – 1 proc. globalnej populacji – która często lata samolotami. Oni pokonują średnio 56 tys. km rocznie, co przekłada się mniej więcej np. na trzy loty długodystansowe w roku lub jeden krótkodystansowy w miesiącu.

I ta garstka wielbicieli lotów w przestworzach odpowiada za połowę emisji gazów cieplarnianych przez całą branżę lotniczą.

Świat znowu dotuje najbogatszych

Badacze z Uniwersytetu Linneusza wyliczyli wartość dewastacji globalnego środowiska w 2018 roku przez emisję gazów cieplarnianych przez linie lotnicze. To ogromna kwota – 100 mld dol.

Zwracają ponadto uwagę, że w latach 2013-2018 sektor lotniczy zwiększył emisję szkodliwych zanieczyszczeń o niemal jedną trzecią (dokładnie o 32 proc.). W 2020 roku – z powodu pandemii koronawirusa – liczba lotów spadła o połowę, ale branża prognozuje, że do 2024 roku ruch lotniczy powinien wrócić do wyników sprzed pandemii.

W praktyce więc świat – głównie ubożsi jego mieszkańcy – ponosi ogromne koszty drogiej i destrukcyjnej dla środowiska przyjemności niewielkiej grupy największych i zamożnych wielbicieli lotniczych podróży. To – zdaniem badaczy Uniwersytetu Linneusza – należałoby zmienić.

Jak? Być może należy zwiększyć opłaty dla tych, którzy latają częściej. Należy też przekonać linie lotnicze, by szybciej i więcej zaczęły korzystać z syntetycznego paliwa o dużo niższym śladzie węglowym od zwykłej benzyny lotniczej. Ważna jest też edukacja – przekonywanie tych, których stać na lotniczą podróż, że być może nie zawsze jest ona konieczna, że można zamiast niej czasem skorzystać z wideokonferencji, a kiedy indziej wybrać się na wakacje pociągiem lub samochodem – to dużo bardziej ekologiczne rozwiązania.

Czytaj więcej: Unia chce zwiększyć 25-krotnie moc farm wiatrowych na morzu.
Czytaj więcej: Przełom. We wrześniu po raz pierwszy w historii Europejczycy kupili więcej hybryd i elektryków niż diesli.

Podziel się artykułem