Legendarna marka najpierw z Niemiec trafiła do Francji, potem do Włoch, a następnie wróciła do Francji. Teraz jej właścicielem może zostać firma z Chorwacji.
Agencja Bloomberg twierdzi, że Volkswagen poważnie zastanawia się na sprzedażą należącej do niego od ponad 20 lat marki Bugatti. Nabywcą ma być Rimac Automobili, producent supersamochodów z napędem elektrycznym z Zagrzebia.
Dla Volkswagena sprzedaż Bugatti ma same zalety. Firma założona przez genialnego konstruktora Ettore’a Bugatti w 1909 roku w niemieckim wtedy, a dzisiaj francuskim Molsheim w Alzacji lata świetności ma już dawno za sobą.
Z początkiem XX wieku i w dwudziestoleciu międzywojennym produkowała jedne z najszybszych i najpiękniejszych samochodów świata. To skończyło się w zasadzie z wybuchem II Wojny Światowej. Po niej Bugatti i jego rodzina próbowali odbudować jeszcze markę, ale to się nie udało i wydawało się, że rok 1952 będzie ostatnim w jej historii.
Ale nie. W drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku Bugatti próbował wskrzesić na nowo włoski przedsiębiorca Romano Artioli.
I chociaż w zabawę włączyli się konstruktorzy z Ferrari oraz Lamborghini i narodzona na nowa firma rozpoczęła nawet produkcję Bugatti EB110 , którego egzemplarz sprawil sobie nawet Michael Schumacher, to jednak włoska przygoda nie trwała długo. W 1995 roku Bugatti znowu skończyło produkcję supersamochodów z powodu braku wystarczającej liczby klientów.
Volkswagen wkracza do gry
Trzy lata później markę kupił Volkswagen – głównie dlatego, że sentyment do niej miał Ferdinand Piech, wieloletni szef Volkswagena słynący z zamiłowania do perfekcji i skomplikowanych wyrafinowanych projektów.
Pod skrzydłami Niemców Bugatti wróciło do Molsheim a niemieccy i francuscy inżynierowie spółki stworzyli dwa supersamochody Veyron i Chiron. Obydwa, choć przepiękne i diabelnie szybkie, okazały się, delikatnie mówiąc, finansową klapą.
Veyrona już nie ma, a kosztujący około 2,5 ml euro Chiron sprzedał się w ubiegłym roku w liczbie 82 samochodów, co czyni całą markę wyłącznie ekstremalnie drogą zabawką w całym portfolio Volkswagena. Niemcy na tym tylko tracą i już dłużej nie chcą, zwłaszcza, że w koncernie nie ma już Ferdinanda Piecha. Stąd też pomysł, by sprzedać Bugatti Chorwatom.
Firmie z Zagrzebia produkującej elektryczne supersmochody marka mogłaby się bardzo przydać. Jednak za Bugatti trzeba z pewnością niemało zapłacić, a Chorwaci miliarderami jednak nie są. Volkswagen wpadł więc ponoć na pomysł, że sprzeda Bugatti spółce Rimac Automobili, która zdobędzie na to środku ze sprzedaży swoich akcji. Komu? Porsche, która – po pierwsze należy do grupy Volkswagena – a po drugie, ma już 15,5 proc. akcji Rimaca. Za chwilę będzie miało – jak dojdzie do transakcji tych akcji prawie połowę.
Tak więc w sumie to taka transakcja trochę w rodzinie. Ale Niemcom odpadnie zarządzanie i przede wszystkim bezpośrednie finansowanie Bugatti. Takie zabawki w trudnych czasach to naprawdę bardziej kłopotliwy bagaż niż jakakolwiek przyjemność.
Foto: Bugatti.
Czytaj więcej: Czesi bronią Skody. Volkswagen chce jej zabrać droższe modele.
Czytaj więcej: 3 silniki i 496 KM, czyli nowe mocniejsze Audi E-Tron za chwilę wjedzie do salonów.