W środku wakacji, kiedy trudno o atrakcyjne technologiczne newsy, część mediów zwróciła uwagę na niedawny debiut w sklepie internetowym Apple’a ekstremalnie drogiego kabla Pro Thunderbolt 3.
Zacznijmy od tego, co jest od dawna. Apple już bardzo długo sprzedaje za „skromne” 189 złotych kabel Thunderbolt 3 o długości 80 cm w białej plastikowej osłonce.
Może przesyłać dane z maksymalną prędkością do 40 Gb/s, a w chwili gdy pracuje w standardzie USB 3.1 (2. generacji) do 10 Gb/s. Ponadto kabel może zasilać dowolne urządzenie z mocą 100 W i korzystać z wyjścia wideo DisplayPort (HBR3).
Połączymy nim Maca wyposażonego z portem Thunderbolt 3 (USB-C) z urządzeniami Thunderbolt 3, takimi jak stacje dokujące, dyski twarde lub monitory – to ostatnie oczywiście pod warunkiem, że kabel nie będzie za krótki.
I teraz zagadka. Niedawno w sklepie Apple’a pojawił się kabel o identycznych możliwościach, ale różniący się trzema cechami. Jest dłuższy, ma 2 metry. Jest też pleciony i czarny – nie biały. Ile może kosztować?
Apple wycenił go na 679 złotych. Imponująca cena, którą mimo wszystko dość trudno zrozumieć. Nawet w sytuacji, gdy trudno znaleźć na rynku konkurencyjny produkt. Kabli o podobnej długości oferujących maksymalne dostępne prędkości transferu w zasadzie nie ma.
Cena wydaje się kosmiczna również w w kontekście informacji, że kable Pro Thunderbolt 3 można wykorzystać do kaskadowego podłączenia nawet sześciu urządzeń Thunderbolt 3. Taka zabawa kosztowałaby majątek.
Foto: Apple.
Czytaj więcej: W nowych iPhone’ach 12 może pojawić się peryskopowy zoom.
Czytaj więcej: Apple ma nowy pomysł, który wielu się nie spodoba. iPhone 12 i SE będzie sprzedawany bez ładowarki i słuchawek.