Elon Musk, przy okazji prezentacji nowego raportu finansowego Tesli, zapowiedział miedzy innymi budowę nowej wielkiej fabryki i wezwał górników do większego wydobycia niklu.
Tesla to już nie tylko ikona kiedyś niszowego biznesu, jakim była całkiem niedawno produkcja samochodów elektrycznych. W drugim kwartale firma Elona Muska osiągnęła sprzedaż na poziomie 6,04 mld dol. To już bardzo duże pieniądze.
Tesli udało się przy tym wypracować zysk – na czysto od kwietnia do końca czerwca zarobiła 104 mln dol. i był to już czwarty kwartał z rzędu na plusie. Tak długi okres, gdy firma cały czas zarabiała, udało się osiągnąć po raz pierwszy w historii. To sygnalizuje, że biznes Tesli jest coraz bardziej dojrzały.
Nowa fabryka Tesli w Teksasie
Ale na wirtualnym spotkaniu z inwestorami po prezentacji wyników, nie tylko same dane finansowe były ciekawe. Elon Musk zapowiedział między innymi budowę nowej wielkiej fabryki samochodów w Teksasie pod Austin.
Na powierzchni ponad 800 h mają być produkowane takie modele jak Cybertruck, Model 3, Model Y i ciężka ciężarówka Semi.
W fabryce będzie pracować co najmniej kilka tysięcy osób. Teraz około 10 tys. pracuje w jej wielkich zakładach we Fremont w Kalifornii.
Tesli brakuje niklu?
Elon wyraźnie też powiedział, co jest największym ograniczeniem w dalszym rozwoju Tesli. To produkcja wystarczającej liczby baterii do samochodów w przystępnych cenach. A to nie jest łatwe.
Dlatego też Tesla zamierza dalej inwestować w rozwój produkcji baterii i rozwijać współpracę z jej dotychczasowymi producentami ogniw, czyli spółkami LG Chem i Panasonic. W tym pojawił się jeszcze jeden problem.
– Proszę, wydobywajcie więcej niklu – mówił Elon Musk w środę do firm górniczych.
Nikiel jest istotnym składnikiem do produkcji niklowo-kobaltowo-magnezowych baterii wykorzystywanych przez Teslę i Musk uważa, że jego większe wydobycie może doprowadzić do spadku jego cen, a więc tym samym wpłynie na obniżenie kosztów produkcji baterii do jego samochodów.
Zdaniem analityków jednak spółki surowcowe niekoniecznie muszą szybko posłuchać apelu Muska. Nikiel nie jest drogi w porównaniu do cen z przeszłości. Od maja trochę podrożał, ale i tak jest o jedną trzecią tańszy niż we wrześniu ubiegłego roku, kiedy jego ceny biły rekordy.
Do znacznych spadków cen niklu pod koniec ubiegłego roku i w tym doprowadziło między innymi spowolnienie gospodarcze na świecie, a potem pandemia koronawirusa. Metal, którego więcej chce Musk, jest nadal w głównym stopniu wykorzystywany w przemyśle metalurgicznym jako dodatek do stopów stali. Stosunkowo niewiele wykorzystuje się go jeszcze do produkcji baterii do samochodów elektrycznych.
Ale to faktycznie może się wkrótce zmienić – Tesla i inni producenci aut bardzo intensywnie rozwijają elektromobilność. Firmy surowcowe w końcu powinni to zauważyć.
Choć i tu pojawia się pewne ograniczenie – kluczowych producentów niklu na świecie jest tylko trzech. To brazylijski Vale działający między innymi w Kanadzie, kanadyjski BHP prowadzący wydobycie niklu w Australii i rosyjski Norylski Nikiel pozyskujący cenny surowiec na Syberii. Zdecydowanie przydałaby się tutaj większa konkurencja.
Czytaj więcej: Wyjątkowy Ford Mustang Mach-E 1400 – ma aż siedem silników elektrycznych.
Czytaj więcej: Elektryczny pick-up Rivian R1T w ekstremalnym teście pustynnym. Film robi wrażenie.